Wyszkowski o zatrzymaniu Józefa P.: To wielka przykrość usłyszeć takie rzeczy o człowieku, którego myślę, że wszyscy uważali za wybitnie uczciwego
– Miejmy nadzieję, że rzecz polega na tym, że P. był nieostrożny, być może to wszystko się jeszcze wyprostuje, choć obciąża go fakt, że ktoś, kto był zarejestrowanym, tajnym współpracownikiem SB, w ogóle się z kimś takim zadawał, z co więcej – zrobił go swoim bliskim współpracownikiem – mówił w Telewizji Republika Krzysztof Wyszkowski.
Gościem "Republiki na Żywo" był Krzysztof Wyszkowski – opozycjonista w czasach PRL, a obecnie członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej.
Wczoraj Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało Józefa P. – byłego senatora, wybranego z list Platformy Obywatelskiej, który w czasach PRL był opozycjonistą. Józef P. i jego bliski współpracownik – Jarosław W. są podejrzani o płatną protekcję.
– To wielka przykrość usłyszeć takie rzeczy o człowieku, którego myślę, że wszyscy uważali za wybitnie uczciwego – mówił Krzysztof Wyszkowski. – Ta sprawa, w którą zaangażował się Kiejkut, tych tortur CIA, to sugerowało, że ten człowiek pozostał uczciwy tak, jak był w czasach "Solidarności" –ocenił gość Telewizji Republika.
Krzysztof Wyszkowski poinformował, że "od dobrze poinformowanych – na ogół – znajomych słyszę, że to właściwie nie chodzi o P., chociaż on jest najbardziej znany, z tych osób aresztowanych, ale istotą sprawy są bodajże pięciokrotne zarzuty, w stosunku do dyrektora jego biura, podobno czarnego charakteru, który zresztą był zarejestrowany jako tajny współpracownik SB, który – co prawda – obronił się przed sądem, ale wiadomo, że kryteria sądowe są takie, że każdy może się tam >>wyprać<<, że nie współpracował". – Podobno ów czarny charakter, ten dyrektor biura, wciągał P., w jakieś kontakty, ze sferami, z którymi nie powinien się zadawać – dodał członek Kolegium IPN.
– Miejmy nadzieję, że rzecz polega na tym, że P. był nieostrożny, być może to wszystko się jeszcze wyprostuje, choć obciąża go fakt, że ktoś, kto był zarejestrowanym, tajnym współpracownikiem SB, w ogóle się z kimś takim zadawał, z co więcej – zrobił go swoim bliskim współpracownikiem – wskazał Wyszkowski.