Czas żeby do tych, którzy hałaśliwie upierają się by pamięć o 10.04 zmiksować z obchodami rocznicy Powstania Warszawskiego dotarło, że bardzo pamięci o ofiarach 10.04 szkodzą – wskazuje dziennikarz tygodnika "Do Rzeczy" Wojciech Wybranowski.
Decyzją szefa MON Antoniego Macierewicza ofiary katastrofy smoleńskiej mają być przywoływane w każdym apelu pamięci z udziałem wojska. Oznacza to, że miałyby być także wymienione podczas sierpniowych uroczystości związanych z rocznicą Powstania Warszawskiego. W odpowiedzi na decyzję ministra obrony narodowej, Rada Muzeum Powstania Warszawskiego podjęła uchwałę, aby tegoroczny apel poległych w rocznicę wybuchu Powstania odbył się w niezmienionej formie.
Do sprawy odniósł się dziennikarz tygodnika "Do Rzeczy" Wojciech Wybranowski. W jego ocenie, osoby, które na siłę chcą połączyć tragedię z 10 kwietnia 2010 roku z Powstaniem Warszawskim w rzeczywistości bardziej szkodzą sprawie. "Czas żeby do tych, którzy hałaśliwie upierają się by pamięć o 10.04 zmiksować z obchodami rocznicy Powstania Warszawskiego dotarło, że bardzo pamięci o ofiarach 10.04 szkodzą" – napisał na Twitterze. Dziennikarz podkreślił, że dowodem na to jest "zagrywka" Ratusza, któremu politycy PiS dali świetny pretekst do awantury. "I szkoda, ze nic ich nie nauczyło jak rozegrano to w Poznaniu by zaszkodzić pamięci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Teraz powtórka?" – dodał dziennikarz.
Wpis Wybranowskiego skomentowała Joanna Lichocka z Prawa i Sprawiedliwości. "Z konfederatami barskimi też. I z Pileckim. I z Legionami. Same miksy" – napisała posłanka.
Dziennikarz zapytał wprost, co łączy "konfederatów i powstańców z Lechem Kaczyńskim, Wieśkiem Woda czy Sebkiem Karpiniukiem?". Odnosząc się do samej Lichockiej, Wybranowski stwierdził, że jej kreowanie się na główną strażniczkę pamięci o Smoleńsku przyniosło jej wymierne polityczne korzyści. "Ale teraz to co Pani robi jest korzystne wyłącznie dla Pani. A pamięci ofiar 10.04 przynosi szkodę, daje pretekst do plucia na nich" – ocenił.