"Śledczym nie dawała spokoju kolizja (z udziałem posłów Tomasza Rzymkowskiego i Bartosza Józwiaka - red.), do której doszło na początku września 2017 r." – czytamy w dzisiejszym wydaniu "Wprost". Śledczy szukali elementu wspólnego z wypadkiem Wójcikowskiego.
"W bok ich auta, przy prędkości ok. 140 km/h, uderzyło inne. To sprawiło, że samochód, którym jechali parlamentarzyści, uległ całkowitemu zniszczeniu. Nikomu nic się nie stało. (...) Po śmierci (Wójcikowskiego - red.) koledzy z K'15 też zajmowali się kontrowersjami dotyczącymi ustawy hazardowej. Nie ujawniono, co ustaliła prokuratura. Wkrótce powinny być przedstawione ustalenia całego śledztwa" – czytamy.
Wypadek Rafał Wójcikowskiego miał miejsce 19. stycznia 2017 roku. Kierowany przez niego pojazd uderzył w barierę energochłonną z lewej strony i obrócił się ok. 90 stopni w prawo, stając prostopadle do uczestników ruchu. Nadjeżdżający van zdołał wyminąć samochód posła, jednak kolejny uderzył wprost w niego. Mimo akcji ratunkowej, parlamentarzysta zmarł. Wówczas cztery osoby zostały ranne.
Akumulator auta Wójcikowskiego znajdował się 20 m od pojazdu, mimo zamkniętej maski. Z relacji świadków wynika, że poseł tuż po kolizji wysiadł z samochodu, obszedł go dookoła i wsiadł z powrotem. To wtedy miał wjechać w niego ford transit.