Jednym z gości red. Tomasza Sakiewicza w dzisiejszej „Politycznej kawie” był b. szef MSZ Witold Waszczykowski. Głównym tematem rozmowy w studiu Telewizji Republika był konflikt między Ukrainą i Rosją. Rozmawiano także na temat stosunków polsko-amerykańskich oraz niefortunnego listu ambasador Mosbacher.
Najważniejszym poruszonym w „Politycznej kawie” tematem, była agresja Rosji na Morzu Azowskim skierowana na ukraińskie okręty. Red. Sakiewicz, zastanawiał się, dlaczego Rosjanie zaatakowali właśnie teraz. Były szef dyplomacji stwierdził, że czas agresji nie był wcale przypadkowy.
- Odkąd rozpoczęła się agresja Rosji na Ukrainę w 2014 roku było wiadomo, że będzie dalsza agresja, było pytanie kiedy. Teraz jest problem wewnątrz Unii, Europa jest zainteresowana sobą, jest brexit, tracimy 2 gospodarkę Unii. Trzeba działać wewnątrz. Plan Putina jest jasny, chce doprowadzić do destabilizacji Ukrainy, następnie przez destabilizację wewnętrzną, może doprowadzić do zmęczenia ludzi i do takiego antymajdanu, przewrotu w kierunku władz rosyjskich, które ponownie zwasalizują Ukrainę - stwierdził.
Były szef dyplomacji wskazał, jakie konsekwencje może mieć brak podjęcia działań po rosyjskiej agresji.
- Rosji nie zależy by podbić całą Ukrainę, nie są w stanie zająć 40 mln kraju, ale mogą działać rożnymi sposobami, mogą kroić po kawałku mogą prowadzić do zmęczenia społeczeństwa. Teraz Morze Azowskie, dzielone wcześniej Ukrainę i Rosję, teraz zostało anektowane. Most Kerczeński jest broniony przez Rosyjskie siły to i w przypadku NS2 Rosja też może pilnować swojej inwestycji i doprowadzać do obecności wojsk na Bałtku. Tak jak kiedyś Bałtyk był morzem Szwedzkim, teraz może być Rosyjskim – ostrzegał Waszczykowski.
Gość Telewizji Republika zwrócił uwagę na to, że działania Rosji są podobne do działań podejmowanych przez przywódcę Korei Północnej.
- Rosja próbuje powtarzać scenariusz jaki realizowała Korea Płn. - najpierw kreować konflikty, potem je rozwiązywać próbując zyskać. Na zachodzie jest mantra, że bez Rosji nie zrealizujemy pokoju. USA mówią jasno o agresji Rosji w zatoce Kerczeńskiej. Miałem okazję uczestniczyć w naradzie komisji z komisją Niemiecką - w Bundestagu nie potępia się Rosji. Putin wie, że ma sojuszników na zachodzie, jak Niemcy, którzy zawsze chcą wyciągnąć rękę do Rosji – powiedział Waszczykowski.
Polityk PiS wskazał, że nie można znaleźć usprawiedliwienia dla rosyjskich działań. Określił, jakie kroki można podjąć, by społeczeństwo rosyjskie dostrzegło problem jakim jest agresywna polityka Putina.
- Wody na których przejęto okręty Ukraińskie, dalej są wodami Ukrainy. Aneksja nie została uznana przez inne kraje. Okręty ukraińskie wcześniej tam wpływały, były jednak poddawane inspekcjom, a przestoje powodowały straty. Most na Kerczu jest tak zbudowany, że ma jedno przęsło do przepływania. Można jednym transportowym statkiem zablokować przejście. Jest rozpisany cały katalog działań, które można podjąć wobec Rosji. Wiele z nich ma ostrze obosieczne - wiele państw, jak Niemcy, Włosi czy Węgrzy nie chcą ich stosować. Są jednak bezkosztowe sankcje. Dlaczego mamy słuchać orkiestry rosyjskiej, oglądać rosyjski balet czy patrzeć na ich drużyny piłkarskie kiedy ich koledzy strzelają na Krymie. Można nałożyć pewną cenę na społeczeństwo - jest wielu oligarchów działających w europie, ludzi sportu, tłumaczy, celebrytów zatrudnianych w europie, i ci ludzie nie widzą kosztów tej polityki Putina. Gdyby zobaczyli koszty, wtedy to społeczeństwo mogłoby się zacząć odwracać - powiedział
Były minister wskazał, że Rosja nigdy nie będzie patrzeć na Polskę jak na partnera.
- W małej grupie Polaków jest taki mit, że gdybyśmy żyli dobrze z Rosją, bylibyśmy krajem mlekiem i miodem płynącym. To mit. Rosja nie uzna nas nigdy za kraj któremu można dawać benefity – powiedział.
Witold Waszczykowski wskazał także na coraz większą rolę Niemiec w międzynarodowej polityce, która jednak przerasta możliwości tego kraju.
- Przez laty funkcjonowało powiedzenie Henry Kissingera, że jeśli prezydent USA ma zadzwonić do Europy to proszę podać numer, numeru nie było, bo Europa była podzielona. Od jakiegoś czasu ten numer jest – to numer do kanclerz Niemiec – wskazał. (...) Oni od dawna marzą by być krajem, który rozwiązuje problemy międzynarodowe, ale się okazało że w dalszym ciągu są zbyt mali by takie działania prowadzić - stwierdził
Gość Republiki wyjaśnił, że Rosjanie swą agresją, doprowadzili do złamania prawa międzynarodowego. Wyjaśnił także, dlaczego strona rosyjska mające oczerniać Polskę.
- Rosjanie argumentują, że przejście przez cieśninę Kercz musi być notyfikowane, jedni mówią, że to miało miejsce, inni nie. To są sztuczki, które mogą doprowadzić do oskarżenia Ukrainy. To łamanie prawa, różnych porozumień, wiele elementów prawa międzynarodowego zostało złamane. Nie można taranować, dokonywać abordażu, strzelać do innych okrętów na wodach międzynarodowych – wskazał Waszczykowski.
- Wśród części Rosjan od lat dominuje przekonanie wg którego państwa Bałtyckie nie powinny istnieć. Rosja powinna mieć dostęp do Europy zachodniej, a te kraje są tylko irytacją i przeszkodą. Nasze wejście do UE powoduje irytację. Nas nie można destabilizować, ale można oczerniać. Przez wiele lat mówiono, że niszczymy pomniki i nie jesteśmy wdzięczni za pomoc. Jesteśmy wdzięczni żołnierzom, którzy walczyli z Hitlerem i ich pomniki możemy utrzymywać. Mówi się na zachodzie o rusofobii i jątrzeniu przeciwko Rosji przez Polaków – powiedział gość Telewizji Republika.
Witold Waszczykowski odniósł się także do głośniej sprawy listu napisanego przez ambasador USA i sprawy wokół reportażu TVN na temat „urodzin Hitlera”.
- Nie chce się wypowiadać na temat działania wymiaru sprawiedliwości w tej sprawie. Mamy informację, że ten reportaż mógł być ustawką. To odwlekanie prowadziło do dyskusji między sojusznikami. Zdarzył się incydent. Pani ambasador pochodzi z biznesu, ma więc inny ogląd funkcjonowania spraw międzynarodowych, być może nie dostała informacji jak powinien funkcjonować obieg korespondencji. To powinno zostać wysłane do ministerstwa. Taki list powinien być opatrzony zwrotami kurtuazyjnymi. Przyjmijmy, że było to pewne faux pas, być może w biznesie skraca się formę, szybciej się reaguje, może to była taka pierwsze jej reakcja. Wydaje mi się, że po tej dyskusji jaką przeprowadzono w Polsce, obie strony uznały chyba, że można to robić lepiej w przyszłości – stwierdził.
- Możemy powiedzieć widzom, że polsko-amerykańskie stosunki są na dobrym poziomie, prowadzone są różnymi kanałami, przez naszych ministrów, prezydentów, posłów. Ten incydent nie zaważy na współpracy 2 krajów – podkreślił na zakończenie Witold Waszczykowski.