- To, że nie chcemy, żeby Polska grała pierwsze skrzypce w operacji na Ukrainie, nie znaczy że jesteśmy prorosyjscy - mówił w "Prosto w oczy - politycznej rozmowie dnia" Prze3mysław Wipler.
Znaczna część młodych ludzi zaangażowała się w akcję "Jedz jabłka", która jest odpowiedzią polskiego społeczeństwa na embargo nałożone przez Rosję. O tym, czy nastroje antyrosyjskie obecne wśród młodzieży nie niepokoją polityków KNP, których lider przybrał wręcz prorosyjski kurs, z Przemysławem Wiplerem rozmawiał Piotr Gociek.
Wipler: Nie jesteśmy prorosyjscy
- My jesteśmy propolscy, a nie prorosyjscy - podkreślił Wipler. - To, że nie chcemy, żeby Polska grała pierwsze skrzypce w operacji na Ukrainie, nie znaczy że jesteśmy prorosyjscy - tłumaczył. Polityk Kongresu Nowej Prawicy uważa, że sankcje zbyt wiele kosztują naszych sadowników. Dodał, że kiedy trwa "wojna jabłkowa" czy "wojna śliwkowa" ze strony kluczowych graczy na arenie międzynarodowej nie widać faktycznego poświęcenia dla sprawy. - Jest "wojna jabłkowa", "wojna śliwkowa", a Amerykanie odpalają nowe złoża z Rosją. Niemcy z kolei przyłączają się do embarga na broń, kiedy kontrakt w 98 procentach został już zrealizowany i wiadome jest, że nie będą konieczne wypłaty odszkodowań. - A nasi sadownicy idą na wojnę celną z Federacją Rosyjską. To nie jest mądre i myślę, że młodzi ludzie to zrozumieją - skwitował.
Wipler: Proponowałem Bosakowi, żeby przeszedł do KNP
Poseł odniósł się także do innych planów KNP dotyczących pozyskiwania elektoratu. Przyznał, że o wiele bardziej niż elektoratem Ruchu Narodowego zainteresowani są wolnościowym elektoratem PO. - Są jednak w Ruchu Narodowym osoby, które odnalazłyby się naszym ugrupowaniu - mówił, dodając, że wielokrotnie namawiał Krzysztofa Bosaka, żeby dołączył do nich.