Parking przed Sanktuarium od wczesnych godzin porannych zapełnił się samochodami i autobusami, a obszerna sala prędko zapełniła się po brzegi. Na banerach – Kluby Gazety Polskiej z Nowego Jorku i New Jersey. Na ustach wszystkich dyskusja o tym, że chyba mamy przełom polonijnych sprawach w USA.
Wiele się dyskutuje o tym, jak podzielona jest Polonia w Ameryce. Dość powiedzieć, że złośliwi mówią, iż „na trzech Polaków są cztery skłócone organizacje, pięć wykluczających się inicjatyw i sześciu b. Tajnych Współpracowników”. To zapewne część prawdy, szczególnie gdy słuchać o tym jak torpeduje się niektóre inicjatywy „Klubów”.
Jednak dziś nie o tym, bo Obchody w Doylestown są widocznym znakiem „Dobrej Zmiany”, także w funkcjonowaniu Polonii. W USA. Od dawna nie było inicjatywy tak łączącej jak kwestia upamiętnienia Katynia i Smoleńska, która stała się przy okazji polem do dyskusji nad rolą „polskich skrzydeł”, jak o Polakach poza granicami powiedział prof. Jan Żaryn, który obok Jana Dziedziczaka, pełnomocnika ds. Polonii i poseł Anny Marii Siarkowskiej (Wolni i Solidarni) reprezentowali polskie władze.
Na ręce Tadeusza Antoniaka, przewodniczącego Komitetu Obchodów Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej złożono list od Marszałka Senatu, Stanisława Karczewskiego:
„Upamiętniacie Państwo Ofiary Katynia i Smoleńska nie po to, by rozbudzać emocje, ale by je godnie uczcić. Wasze obchody są szczególnie ważne w roku 100-leca odzyskania Niepodległości. Dobrze, że towarzyszy im konferencja społeczna – historyczna. Jako opiekun Polonii i Polaków za granicą najserdeczniej pozdrawiam osoby duchowne i świeckie – wszystkich uczestników tej podniosłej uroczystości”
– czytamy.
Konferencja rozpoczęła się mocnym akcentem. Senator Jan Żaryn, jak na historyka przystało, przedstawił koncepcje polskiego patriotyzmu:
- Jednym z najważniejszych spraw, które mamy do zrobienia jako patrioci, to obrona dobrego imienia polski i Polaków, ale proszę to definiować precyzyjnie i jak najszerzej, nie byliśmy niepodlegli od 1939 do w dużej mierze jesieni 2015 r. W tym czasie opowieść o naszej wspólnocie nie wpisywała się w opowieść międzynarodową, opowieść o wieku XX, a zamiast tego znajdowało się wielopokoleniowo utrwalone kłamstwo, które stało się mitem. Walka z tym mitem jest najtrudniejsza i jest to praca dla pokoleń – mówił prof. Żaryn.
Nie zabrakło także autorów „Gazety Polskiej”. Ks. Jarosław Wąsowicz, znany z naszych łamów kapelana kibiców i organizator pielgrzymek do Częstochowy. Duchowny wspominał o tym, że na Kościele spoczywa obowiązek upamiętniania męczenników, którzy w XX wieku znów „powrócili”. Duchowny wskazał tu na słowa św. Jana Pawła II, który w Tertio Millennio Adveniente (liście apostolskim z 1994 r. dotyczącym przygotowań do Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 r.) pisał:
„W naszym stuleciu wrócili męczennicy. A są to często męczennicy nieznani, jak gdyby „nieznani żołnierze” wielkiej sprawy Bożej. Jeśli to możliwe ich świadectwa nie powinny zostać zapomniane w Kościele”.
- Męczennicy tacy jak rodzina Ulmów czy salezjanie z Poznania pokazywali polską duszę. Dowodzili tego, jacy jesteśmy i jacy potrafimy być, gdy trzeba upominać się o Polskę i dawać świadectwo kościołowi – mówił ks. Wąsowicz, opowiadając historię pięciu młodych wychowanków Salezjańskiego Oratorium świętego Jana Bosko w Poznaniu (podejrzewani przez gestapo o przynależność do tajnej organizacji politycznej zostali aresztowani, więzieni w Poznaniu, Wronkach, Berlinie, Zwickau i w końcu zamordowani w Dreźnie).
Ksiądz Wąsowicz wspominał także rodzinę Ulmów z Markowej
- To rodzina, którą musimy okazać światu. Ona niesie to, czego doświadczyliśmy w czasie wojny. Ich historia to prawdziwe przesłanie o tym, jak zachowywali się polscy patrioci i katolicy pod okupacją – mówił ks. Wąsowicz.
Zdradził również, że kongregacja ds. kanonizacji, która prowadzi proces beatyfikacyjny polskiej rodziny dołączyła nienarodzone dziecko Ulmów do grona starających się o błogosławieństwo.
To byłby precedens i niezwykłe doświadczenie, jeśli do tego dojdzie, będziemy mogli być z tego bardzo dumni. Mam nadzieję, że Pan Bóg zechce nas tym ubogacić – mówił ks. Wąsowicz. Wskazywał przy tym na konieczność walki o to, „żeby prawda zwyciężała, by nie mówiono o „polskich obozach koncentracyjnych”, by Żydzi dali świadectwo jakiej pomocy uzyskali od Polaków” – mówił duchowny z Gdańska.
Przemawiał także redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz, który przedstawił aktualną sytuację polityczną Polski na tle stosunków międzynarodowych (poniżej treść wystąpienia)
- Prezydent USA, Donald Trump przyjechał w ubiegłym roku do Polski i opowiadał naszą historię ze zrozumieniem większym, niż przystało na przeciętnego prezydenta USA. Mówił jednak o czymś więcej - o Międzymorzu. To wspaniała część historii, której Polacy nie znają, bo im zakazano. Zakazano nam pamiętać, czym jest projekt Międzymorza. Ale i czym była I Rzeczpospolita. Zniszczono to w świadomości Polaków. Zastąpiono to produktem carskiej Ochrany i komunistycznej propagandy. Próbowano to zastąpić patriotyzmem etnicznym, którego nie znaliśmy. Miało to służyć odizolowaniu polski od projektów międzynarodowych.Donald Trump zrozumiał, że I RP to był projekt międzynarodowy. Bo I Rzeczpospolita już 500 lat wcześniej była tym, czym Stany Zjednoczone Ameryki w swojej idei. Tak, nie mylą się Państwo - nasi przodkowie utworzyli pierwsze „Stany Zjednoczone”. To my dawaliśmy przykład i stworzyliśmy najwspanialszy projekt geopolityczny, który promieniuje do dziś na cały świat. Rosjanie się go boją, Amerykanie fascynują.
Więcej czytaj na niezalezna.pl