– Ewa Kopacz, która była mocodawczynią minister Piotrowskiej, nie podjęła tej decyzji, rozważając Polski interes – mówił w „Politycznym podsumowaniu dnia” Łukasz Warzecha z tygodnika W Sieci. Publicysta ocenił, że w sprawie tego głosowania „i rubelka nie ma, i cnoty nie ma”.
– Najpierw sygnalizuje się wspólny interes z Grupą Wyszehradzką, a potem wystawia się ich do wiatru, to szczyt nieodpowiedzialności – ocenił Warzecha.
Publicysta pytał w programie, „dlaczego cały czas zajmowaliśmy inne stanowisko, niż ostateczna decyzja”. – To zły sygnał dla partnerów z regionu – ocenił.
– Jeżeli poparliśmy stanowisko niemieckie, to pytanie co dostaliśmy w zamian? Chodzi o konkrety, takie jak np. sprawa Nord Stream 2. A wygląda na to, że „i rubelka nie ma i cnoty nie ma” – mówił.
Zdaniem Józefa Orła rząd PO chciałby wygrać wybory, ale znajduje się klinczu. – Rząd stoi pomiędzy wygraniem tych wyborów a stanowiskiem Unii. Nacisk jest tak silny, że rząd traci szanse na wygraną i nie ma żadnego ruchu – mówił szef Klubu Ronina.
– Kraje regionu poprosiły Polskę o poparcie krytycznego stanowiska wobec imigrantów, a Berlin i tak ugrał swoje – dodał.
Łukasz Warzecha podkreślał, że w PO nikt już nie wierzy w wygraną i dlatego ta partia zachowuje się w ten właśnie sposób. – Tutaj chodzi o utrzymanie polaryzacji i utrzymanie twardego elektoratu PO. Dla tych ludzi stanowisko Kopacz jest naturalne. Chodzi tylko o ten twardy elektorat – zaznaczył.
– Rząd PO zawsze liczył na polaryzację, ale też na 51 proc w wyborach. Teraz nie ma na to szans. Chodzi o powiązanie przyszłej opozycji, czyli PO z Unią Europejską, które będą cisnąć rząd – skwitował Józef Orzeł.