Ambasadorowie państw UE rozpoczęli w Brukseli naradę nad zaostrzeniem sankcji wobec Rosji. W grę wchodzą zakaz handlu bronią, ograniczenia przepływu kapitału i sprzedaży zaawansowanych technologii, w tym w sektorze energii.
Przygotowanie propozycji sankcji sektorowych wobec Rosji za jej politykę destabilizowania Ukrainy zlecili we wtorek ministrowie spraw zagranicznych państw UE. Zapowiedzieli też dodanie kolejnych osób i firm do listy objętych sankcjami w związku z kryzysem na Ukrainie.
Na krok do przodu w sprawie zaostrzenia sankcji UE zdecydowała się po tragedii malezyjskiego samolotu pasażerskiego, który 17 lipca został zestrzelony nad obszarem kontrolowanym przez prorosyjskich terrorystów na wschodzie Ukrainy. Zginęło prawie 300 osób. Unia uznała, że katastrofa była konsekwencją dostarczania terrorystom ciężkiej broni przez granicę rosyjsko-ukraińską.
Według unijnych dyplomatów nie jest prawdopodobne, że decyzje w sprawie zaostrzenia sankcji zapadną już dzisiaj. Dyskusje ambasadorów i konsultacje ze stolicami państw unijnych zapewne przeciągną się jeszcze na kolejne dni. Następnie konieczne będzie przygotowanie odpowiednich aktów prawnych dla wdrożenia tych decyzji.
Wiele krajów UE obawia się nakładania sankcji gospodarczych na Rosję, bo takie działanie oznacza też koszty po stronie Unii. Możliwe, że zdecydują się tylko na niektóre łagodniejsze opcje z propozycji KE, jak zakaz sprzedaży Rosjanom zaawansowanych technologii. Komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger zasugerował wczoraj, że Unia mogłaby zrezygnować z udzielenia Moskwie pomocy technicznej w eksploatacji złóż ropy i gazu w Arktyce.
– Jeśli (Rosjanie) nie postarają się o pokój na wschodzie Ukrainy, (…) jeśli nie podejmą zdecydowanych działań, aby zapobiec eskalacji, nie ma powodu, byśmy pomagali w rozwoju ich przemysłu oraz nowych źródeł gazu i ropy – powiedział Oettinger na konferencji prasowej.
Według dziennika „Financial Times” dokument w sprawie sankcji, przygotowany przez Komisję Europejską, zawiera propozycję radykalnych restrykcji wymierzonych w największe rosyjskie banki. Chodzi o zakaz zakupu przez Europejczyków nowego długu lub nowych akcji emitowanych przez te banki. Nie będą one mogły wprowadzać do handlu na europejskich giełdach nowo emitowanych papierów i przez to nie będą korzystać z giełd w Londynie i w innych miastach UE do pozyskiwania funduszy od firm spoza Europy.
KE proponuje też embargo na broń i ograniczenie eksportu wrażliwych technologii, w tym elementów potrzebnych rosyjskiemu sektorowi energetycznemu. Chodzi o sprzęt niezbędny do odwiertów głębinowych, poszukiwania złóż w Arktyce i wydobycia ropy z łupków.
Komisja zidentyfikowała też dobra o podwójnym wykorzystaniu, które mogłyby zostać objęte sankcjami i których eksport ma wartość ok. 20 mld euro. Chodzi o takie produkty, które mogą być wykorzystywane zarówno przez cywilnych i wojskowych producentów. Jednak na razie KE zaleca wymierzenie sankcji w warte 4 mld euro "bardzo wrażliwe" produkty, takie jak obrabiarki czy komputery o wysokiej wydajności i elektronikę.
Ostre sankcje jeszcze w lipcu?
Niemiecki rząd uważa, że Unia Europejska mogłaby nałożyć sankcje sektorowe na gospodarkę Rosji do końca lipca, jeżeli Moskwa szybko nie zadziała w celu zakończenia kryzysu na wschodzie Ukrainy - podały unijne źródła, na które powołuje się Reuters.
Niemieccy przedstawiciele w Brukseli poinformowali, że Berlin opowiada się za tym, by określić, jak długo takie nowe sankcje wobec Rosji powinny obowiązywać, by umożliwić w przyszłości powrót wzajemnych stosunków do normalności – przekazało unijne źródło, zastrzegając sobie anonimowość.
Ambasadorowie państw UE rozpoczęli w czwartek w Brukseli naradę nad zaostrzeniem sankcji wobec Rosji. W grę wchodzą zakaz handlu bronią, ograniczenia przepływu kapitału i sprzedaży zaawansowanych technologii, w tym w sektorze energii.
Szwajcarska prasa mówi „nie” sankcjom. W zamian proponuje reformy na Ukrainie
Czołowy szwajcarski dziennik "Neue Zuercher Zeitung" napisał, że poparcie przez Zachód reform politycznych i gospodarczych na Ukrainie może okazać się bardziej skutecznym instrumentem niż sankcje ekonomiczne wobec Rosji.
"Nowe ukraińskie kierownictwo sprawia wrażenie otwartego na reformy, a i duża część ukraińskiego społeczeństwa ma po dziurki w nosie panującego dotychczas systemu korupcji i klientelizmu według putinowskich wzorów" - czytamy w opublikowanym komentarzu.
Jego autor przypomina, że po rozpadzie ZSRR Ukraina znajdowała się w sytuacji wyjściowej podobnej do Polski. Gdyby Ukrainie udało się w najbliższych latach - dzięki poparciu Zachodu i dostępowi do rynków - powtórzyć zakończoną sukcesem polską transformację, to nie pozostałoby to bez bezpośredniego wpływu na stosunki na Kremlu.
"Najskuteczniejszą polityką sankcji przeciwko Rosji są widoczne sukcesy w polityce reform na Ukrainie" - pisze komentator "NZZ".
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
MSZ Rosji: Nie damy się szantażować USA, a europejskie sankcje wpłyną na długość konfliktu