Najprawdopodobniej po czterdziestu latach została zakończona współpraca między Lechem Wałęsą, a Mieczysławem Wachowskim, który w ostatnim czasie był szefem Instytutu Lecha Wałęsy. Z informacji „Faktu” wynika, że po odejściu Wschowskiego na kontach Instytutu Lecha Wałęsy zostało jedynie... 107 zł.
Ludzie blisko związani z Wałęsa zarzucają Wachowskiemu pozbycia się wieloletnich współpracowników, zatrudnienie swojej partnerki i wygaszenie działalności całego Instytutu. Nowym szefem instytutu został były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień.
- Po odejściu Wachowskiego na kontach Instytutu Lecha Wałęsy zostało 107 zł – ujawnia w rozmowie z „Faktem” Jerzy Stępień.
Również źle wygląda sytuacja Fundacji Lecha Wałęsy. Z ustaleń gazety wynika, że Wachowski, który jest tam prokurentem, zgodnie ze statutem nie może być odwołany.
– Nikt nie wie, jakimi pieniędzmi obracała FLW i gdzie one są. Po tym, jak Wachowski odmówił polubownego zrzeczenia się funkcji w Fundacji, Wałęsa zagroził, że skieruje przeciwko niemu sprawę do sądu, a nieprawidłowości zgłosi prokuraturze – twierdzi źródło „Faktu”.
Wachowski zastosował więc wybieg: nie przekazał Wałęsie dokumentów, nie oddał fundacji, ale zmienił jej nazwę na Światowe Centrum Pokoju.” - czytamy na łamach „Faktu”.