– Spora część opinii publicznej jest wykluczana, jeżeli nie głosuje na odpowiednią partię, a za protest przeciwko pochówkowi Jaruzelskiego na Powązkach można trafić do więzienia – ocenił Polską rzeczywistość 25 lat po pierwszych „wolnych wyborach” Tomasz Terlikowski.
– Oczywiście wszyscy się cieszymy z tego, co wydarzyło się 4 czerwca. Cieszymy się z tego, że nieco później pojawił się pierwszy – nie mój ulubiony – prezydent, a jeszcze trochę później odbyły się pierwsze wolne wybory – mówił w Telewizji Republika publicysta.
Terlikowski zauważał, że „przez te 25 lat częściowo odzyskaliśmy wolność, ale nie odbudowaliśmy samodzielnej gospodarki”. – Pozwoliliśmy, żeby funkcjonowała gospodarka kolonialna, nie zapewniliśmy warunków bytu rodzinom, nie zbudowaliśmy wolności sumienia – mówił.
– Zbudowaliśmy tak wspaniałą solidarną Polskę, że młodzi masowo z niej wyjeżdżają – podkreślał publicysta.
Terlikowski niezbyt dobrze ocenił Polską rzeczywistość 25 lat po czerwcowych wyborach. – Szczerze powiedzmy – spora część opinii publicznej jest wykluczana, jeżeli nie głosuje na odpowiednią partię – powiedział publicysta. – Jeżeli protestuje się przeciwko pochówkowi Wojciecha Jaruzelskiego na Powązkach można trafić do więzienia – zaznaczył.
Według publicysty, „Kościół włożył swoje uczestnictwo w 4 czerwca”. – Ale czasami nasz Kościół próbuje być Kościołem anglikańskim, czyli państwowym – tłumaczył Terlikowski i dodawał, że nie powinien tego robić.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Scholz na straży niemieckich interesów czy blokuje wolny rynek? Kanclerz sprzeciwia się przejęciu Commerzbanku przez UniCredit
Bilans powodzi. Potężne straty na Dolnym Śląsku i Ziemi Lubuskiej
Golińska: zaproszenie von der Leyen miało wymiar PRowy, miało pokazać, że Tusk jest słuchany
Pożar w magazynie farb i lakierów w Kilecach! [wideo]