Gościem Katarzyny Gójskiej w programie Telewizji Republika ,,W punkt\'\' była wicepremier Beata Szydło. W programie skomentowała reformę sądownictwa – Z jednej strony jest niebywałe i bardzo przykre, że przedstawiciele grupy sędziów, którzy powinni stać na straży prawa, przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości pokazują, że tak naprawdę lekceważą prawo, które zostało przyjęte. Można się nie zgadzać z pewnymi rozwiązaniami, taka jest demokracja, na tym polega dyskusja polityczna, ale jeżeli w demokratycznym systemie zostaje przyjęte prawo, to każdy z obywateli ma obowiązek je stosować, a tym bardziej przedstawiciele środowisk sędziowskich - powiedziała w programie.
– Mogę tylko żałować tego, że w ubiegłym roku dokładnie o tej porze nie udało nam się zakończyć przeprowadzenia tej reformy - dobrze przygotowanej reformy sądownictwa. Pracę nad tymi ustawami trwały bardzo długo - były konsultowane, były uzgadniane, było wiele dyskusji wokół wszystkich ustaw sądowych - wspominała Beata Szydło.
– Od początku zdawaliśmy sobie sprawę, że to nie będzie łatwa do przeprowadzenia reforma i opór środowiska będzie bardzo duży. Z drugiej strony, jak przypominam sobie, z czasów kampanii jeszcze, to problem sądów był jedną z najczęściej stawianych spraw, w kontekście przeprowadzenia reform - podkreśliła wicepremier.
– Poparcie społeczne przecież było i wydawało się, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby zakończyć tę sprawę. Dzisiaj mogę powiedzieć tak - jeżeli wtedy mielibyśmy odwagę, żeby zakończyć tę reformę sądów to być może nikt, by już o tym nie rozmawiał. Być może oprócz środowisk sędziowskich i Komisji Europejskiej, która miałaby jakieś pytania, ale bylibyśmy już do przodu - dodała rozmówczyni Katarzyny Gójskiej.
– W tym momencie jest niestety chaos, ale z drugiej strony jest to jednoznacznie określone w prawie, kto może pełnić funkcje prezesa Sądu Najwyższego. Tutaj nie ma dyskusji. Jest przeprowadzona zmiana ustawowa. Ustawa nie została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego - powiedziała Beata Szydło.
– Kto, jeżeli nie sędzia powinien stosować prawo? Ta dyskusja, czy pani prezes Gersdorf jest, czy nie jest... Ona się czuje. Każdy z nas może czuć się, tym kim nie jest. Zgodnie z prawem pani Gersdorf nie jest pierwszym prezesem Sądu Najwyższego - podkreśliła polityk.
– Z jednej strony jest niebywałe i bardzo przykre, że przedstawiciele grupy sędziów, którzy powinni stać na straży prawa, przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości pokazują, że tak naprawdę lekceważą prawo, które zostało przyjęte. Można nie się zgadzać z pewnymi rozwiązaniami, taka jest demokracja, na tym polega dyskusja polityczna, ale jeżeli w demokratycznym systemie zostaje przyjęte prawo, to każdy z obywateli ma obowiązek je stosować, a tym bardziej przedstawiciele środowisk sędziowskich - oceniła.
– Tutaj jest takie ostentacyjne lekceważenie ustaw, które zostały przyjęte, parlamentu, pana prezydenta, ale przede wszystkim lekceważenie Polaków. Ta grupa pokazuje Polakom - my możemy wszystko, my możemy wszystko zrobić i powiedzieć i jesteśmy ponad prawem. To jest oburzające i niebywałe. Z drugiej strony jest to jeszcze ten ostatni bastion sił chcących obalić rząd Prawa i Sprawiedliwości, zatrzymać te zmiany, które my wprowadzamy. W tej chwili wykorzystują tę sprawę, żeby uderzyć w rząd, w środowisko Zjednoczonej Prawicy, żeby powstrzymać ten proces reform. Ta gra polityczna jest w tej chwili uwikłana w to, żeby nie dopuścić do zmian w sądownictwie - powiedziała Beata Szydło.
– Najlepszym dowodem tego jest to, o czym mówił wczoraj pan premier Morawiecki, że ta zmiana, którą my przeprowadzamy w sądownictwie jest potrzebna, bo właśnie wciąż są w sądach ludzie, którzy w stanie wojennym orzekali. Proszę bardzo - chociażby człowiek, który jest wyznaczony na zastępce, czy tam następce pani Gersdorf. (...) To pokazuje niestety powagę sytuacji, w której cały czas jest nasz kraj. Jeżeli nam się wydaje, że po tych zmianach, które zostały już wprowadzone przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, my możemy być spokojni i możemy spokojnie patrzeć na to, że Polska otrzymuje właśnie tę autonomię, suwerenność, że odzyskujemy wymiar sprawiedliwości to każdy kto tak uważa, to właśnie powinien się pochylić nad przypadkiem sędziego Iwulskiego i zastanowić się, jak to jest możliwe, że taki człowiek jest wyznaczony przez panią Gersdorf na swojego następce - podkreśliła wicepremier.