Szewczak o wyroku TK: Do OFE przypisano nas bez pytania. To jedno z największych oszustw III RP
Dzisiejszy wyrok Trybunału Konstytucyjnego pokazuje skalę kompromitacji twórców reformy z 1999 r., czyli Jerzego Buzka i Leszka Balcerowicza, ale także jednego z jej orędowników Ryszarda Petru – oświadczył na antenie TV Republika główny ekonomista SKOK, Janusz Szewczak.
Jak orzekł Trybunał Konstytucyjny, który obradował w pełnym składzie, reforma systemu emerytalnego przeprowadzona w ubiegłym roku była zgodna z konstytucją. Sędziowie rozpatrywali dwa wnioski w tej sprawie – prezydenta oraz Rzecznika Praw Obywatelskich.
RPO zarzucała przepisom m.in. naruszenie zasad zaufania obywateli do państwa oraz zakazu niedziałania prawa wstecz. W skardze wskazano m.in., że przeniesienie do ZUS i umorzenie 51,5 proc. aktywów OFE narusza zasadę zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa (zasadę lojalności). CZYTAJ WIĘCEJ
– Uparcie twierdzę, że było to jedno z największych oszustw III RP. Żaden obywatel nie wyraził na to zgody, a Polaków przypisano do OFE jak chłopów pańszczyźnianych – stwierdził na naszej antenie Janusz Szewczak.
Jego zdaniem reforma ta była całkowicie niekorzystna zarówno dla emerytów, jak i dla budżetu państwa. – W Polsce nie funkcjonuje prawidłowo i sensownie system emerytalny, ponieważ pracujemy coraz więcej, a wiek emerytalny jest wydłużany – ocenił Szewczak. – Wygląda na to, że ktoś przez lata nas oszukiwał – dodał.
Ekonomista wyraził przekonanie, że należy od nowa przystąpić do generalnej reformy systemu emerytalnego. – Te świadczenia są i tak niegodziwie niskie – przekonywał.
– Uważam, że natychmiast powinien zostać rozpatrzony pomysł reformy ZUS, ponieważ jego utrzymanie kosztuje kilka miliardów rocznie – podkreślił Szewczak, tłumacząc, że emerytury to składki, które są zabierane każdego miesiąca w formie podatku. – Trzeba by tymi pieniędzmi albo lepiej gospodarować, albo po prostu ich nie rozkradać – dodał.
Jego zdaniem nasz kraj potrzebuje Ministerstwo Skarbu Narodowego Polaków, który "często był wyprzedawany w atmosferze skandalu tak, jak w przypadku Ciechu".