Prezydent Duda miał rację ws. 5 proc. na obronność. NATO przyjmuje jego plan

Szczyt NATO w Hadze zakończył się historyczną decyzją: państwa Sojuszu zadeklarowały zwiększenie wydatków obronnych do 5 proc. PKB. Szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek w rozmowie z Katarzyną Gójską w programie "W Punkt" podkreślił, że to zwycięstwo konsekwentnej polityki Andrzeja Dudy, który od lat apelował o zwiększenie nakładów na bezpieczeństwo. Uderzył też w Donalda Tuska, oskarżając go o prorosyjskie i proniemieckie sympatie.
"Po raz kolejny prezydent Andrzej Duda miał rację"
Minister Marcin Mastalerek zwrócił uwagę, że decyzja podjęta na szczycie NATO jest potwierdzeniem skuteczności i dalekowzroczności działań prezydenta Andrzeja Dudy, który jako jeden z pierwszych apelował o zwiększenie wydatków na obronność. Robił to od lat i konsekwentnie, często wbrew powszechnej opinii innych polityków, którzy twierdzili, że to nie ma sensu.
- Po raz kolejny prezydent Andrzej Duda miał rację i pokazał, że determinacją i dzięki decyzji prezydenta Trumpa, można osiągać cele (...). Ja pamiętam komentarz Donalda Tuska, który kpiąc ostrzegał, że to nie będzie entuzjastycznie przyjęte. To pokazuje wszystkim politykom, jak trzeba stawiać sprawy
- mówił Mastelarek.
Zarzuty wobec Tuska: brak presji, słabość wobec Niemiec
Szef gabinetu prezydenta nie oszczędzał obecnego premiera. Zasugerował, że Donald Tusk nie tylko nie wspierał strategicznych relacji z USA, ale prowadzi politykę, która wpisuje się w interesy niemieckie. Nawiązał do wypowiedzi premiera na temat prezydenta Donalda Trumpa, a także jego polityki wobec USA.
- Problem jest głębszy i nie chodzi tylko o to, że Donald Tusk obraża prezydenta Trumpa. Problem jest poważniejszy. Premier Donald Tusk nie lubi Ameryki i jest politykiem sceptycznym wobec Ameryki. To jest polityk proniemiecki (...). On całą swoją karierę i życie związał z Niemcami. Dzięki temu był ważnym urzędnikiem w Brukseli i teraz musi spłacać długi
- powiedział.
Mastalerek przypomniał także o unieważnieniu kontraktu na amerykańskie śmigłowce, co uznał za niepokojący sygnał i dowód na potrzebę wywierania społecznej presji na rząd Donalda Tuska.
- Każdy widzi, że kontrakt na amerykańskie śmigłowce został właśnie unieważniony. Trudno nie być zaniepokojonym. Trzeba wywierać na ten rząd presję i tu w przyszłości wielka rola prezydenta-elekta, w przyszłości prezydenta. Potrzebna jest też presja społeczna, bo ten rząd boi się tylko sondaży
- skonstatował.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X