Szaber na zwłokach ofiar lotu MH17
Internet zalały zdjęcia i doniesienia o prorosyjskich terrorystach, którzy na terenie, gdzie rozrzucone są szczątki malezyjskiego samolotu oddają się grabieży rzeczy należących do pasażerów. Dochodzi nawet do kradzieży takich przedmiotów jak zegarki czy... obrączki. Kosmetykami skradzionymi z miejsca katastrofy pochwaliła się na portalach społecznościowych młoda kobieta sprzyjająca terrorystom.
Prorosyjscy terroryści, którzy jako pierwsi mieli dostęp do miejsca katastrofy, chwilę po zdarzeniu, plądrowali bagaże ofiar. Szabrownicy nie mieli również oporów, aby ciała martwych pasażerów boeinga pozbawiać zegarków czy biżuterii. Sceny jak z koszmaru.
Portal niezalezna.pl dotarł do wpisów na portalu Twitter, które dokumentują barbarzyńskie zachowania terrorystów.
Tutaj widzimy, jak jeden z dywersantów zabiera złoty pierścionek jednej z ofiar katastrofy:
Russian activist took a golden ring from the #MH17 passanger pic.twitter.com/pXkoFbXZhB
— Andy Bebut (@abebut) lipiec 21, 2014
Na następnej fotografii pokazane są puste bagaże pasażerów tragicznego lotu:
All photo cameras stolen. #MH17 pic.twitter.com/laLBp2mVzd
— Andy Bebut (@abebut) lipiec 21, 2014
Brytyjski portal express.co.uk przytacza relację Ukraińca, który widział jak „uzbrojone w AK-47 osoby przeszukują bagaże pasażerów”. – Przeszukiwali rzeczy zmarłych. Kiedy podszedłem do ciał, zauważyłem pootwierane i puste portfele oraz rozrzucone na całym terenie dokumenty. To jest okropne – opowiadał świadek zdarzenia.
Grabieże potwierdzają również wpisy na portalu społecznościowym, których autorką jest Jekatierina Romanowa.
Młoda kobieta chwali się na swoim profilu "masakrą z Amsterdamu", utrzymując, że katastrofa była prezentem od kolegi. Stwierdza również, że z miejsca, w którym znajdowały się szczątki malezyjskiego samolotu, zabierano inne rzeczy, w tym ubrania i kosmetyki ofiar.
Sama autorka postu pokazuje na zdjęciu tusz do rzęs, znaleziony na miejscu katastrofy i podpisuje zdjęcie: "z Amsterdamu, a raczej z pola, łapiecie, o co chodzi".
Po opublikowaniu zdjęć na kobietę spadła fala krytyki ze strony innych internautów. W związku z tym Romanowa usunęła konta na Twitterze, Instagrmie i VKontakte. Portal Examiner.com dotarł jednak do screenów przedstawiających jej wpisy.
Na chwilę przed pozbyciem się kont na portalach społecznościowych napisała, że może wysłać swoim krytykom „bieliznę i fekalia” ofiar.