Pasarz Martin Pollack, synalek zbrodniarza Gerharda Basta, sturmbannführera SS, który latem 1944 roku dowodził Sonderkommando 7a, odpowiedzialnego m. in. za zbrodnie dokonane na cywilnej ludności Warszawy, postanowił, wzorem tatusia, wziąć się za "edukację" Polaków. W "magazynie historycznym" "Gazety Wyborczej" "Ale Historia" Pollack wzywa na, byśmy "spojrzeli prawdzie w oczy, jakkolwiek byłaby okrutna. Nie zważając również, ze nasi rodacy, a nawet rodzina, nazwą nas zdrajcami, zarzucą nam, ze kalamy własne gniazdo. Musimy się z tym liczyć".
Tych wszystkich, którzy mogliby sądzić, że syn niemieckiego zbrodniarza odwołuje się do własnej ("Ale") historii, z błędu wyprowadza następny akapit artykułu Pollacka. Napisał w nim: "Tacy ludzie jak Feliks Tych, Jan Tomasz Gross, Jan Grabowski i Barbara Engelking, żeby wymienić tutaj kilkoro reprezentantów wielu innych badaczy, których prace towarzyszą mi od lat, są dla mnie przykładem, dodają mi odwagi, żeby - choć w skromniejszym wymiarze - podążać podobną drogą. Za to chciałbym im tutaj podziękować".
Potomek nierozliczonego ze swoich zbrodni niemieckiego ludobójcy dziękuje za antypolskie wypowiedzi "polskim naukowcom". Wszystkie maski spadły!
Wypowiedź Pollacka przytoczył na Twitterze wiceminister Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński. "Niebywała bezczelność. Syn hitlerowskiego mordercy Sturmbannführera SS Gerharda Basta poucza Polaków, każe nam wziąć na siebie winę swego ojca i jego towarzyszy. O 6 mln polskich ofiar nie wspomina. „Gazeta Wyborcza” staje się trybuną negacjonistów hitlerowskich zbrodni" - napisał polityk.
Ostro i słusznie!