Wczoraj w artystycznej scenerii XIX-wiecznego malarstwa w Sukiennicach odbył się VII Dzień Patrioty organizowany przez krakowskie wydawnictwo Biały Kruk. W tegorocznym spotkaniu udział wzięli prof. Wojciech Polak, prof. Wojciech Roszkowski, ks. prof. Janusz Królikowski, Adam Bujak oraz Jolanta Sosnowska, zaś siódmą już edycję Dnia Patrioty prowadziła Anna Popek.
Spotkanie z autorami Białego Kruka skupiało się w tym roku na dwóch tematach; na 40. rocznicy stanu wojennego oraz sytuacji w Kościele i kryzysie chrześcijaństwa w świecie zachodnim.
Pierwszym rozmówcą Anny Popek był prof. Wojciech Polak, który wraz z prof. Sylwią Galij-Skarbińską oraz ks. dr Michałem Damazynem napisał książkę „Nikczemność i honor. Stan wojenny w stu odsłonach”, aby 40 lat po tej tragiczniej grudniowej nocy przypomnieć i wytłumaczyć genezę i znaczenie 13 grudnia. „Pamiętam ten wieczór, był to dla mnie straszny wstrząs psychiczny, choć początkowo mieliśmy jeszcze nadzieję, że będą kolejne strajki i być może uda się powstrzymać tę komunistyczną falę. Ale już tydzień później wraz z kolegami zrozumieliśmy, że nic takiego się nie stanie i jedynym wyjściem z tej trudnej sytuacji jest zejście do podziemia,” wspominał prof. Wojciech Polak.
Autor książki „Nikczemność i honor” kategorycznie sprzeciwił się takiej interpretacji historii, jakoby wprowadzenie stanu wojennego uchroniło Polskę przed interwencją armii sowieckiej. „To są bzdury. Ze strony Sowietów wówczas nie groziła nam inwazja. Wręcz przeciwnie, to Jaruzelski sam prosił o nią w Moskwie, bo chciał mieć gwarancje na wypadek, gdyby własnymi siłami nie udało mu się spacyfikować kraju. Obradujące 10 grudnia Biuro Polityczne KPZR kategorycznie odmówiło. Sowieci zupełnie wykluczali w tym czasie jakąkolwiek interwencję w Polsce. Szef KGB Jurij Andropow powiedział wręcz, że nawet gdyby ‘Solidarność’ przejęła władzę w Polsce to Sowieci i tak nie wkroczą nad Wisłę. Pamiętajmy, że ZSRR był wtedy mocno zaangażowany w Afganistanie i nie mógł sobie pozwolić na wojną na dwa fronty”.
Wreszcie prof. Wojciech Polak zwrócił uwagę na kluczową rolę Kościoła w podtrzymaniu ducha narodu w tym trudnym czasie, co było dobrym wprowadzeniem dla kolejnych gości VII Dnia Patrioty.
Na kanwie drugiego tomu swojej wielkiej „Historii Chrześcijaństwa” prof. Wojciech Roszkowski skupił się bowiem właśnie na dziejach Kościoła w ostatnich wiekach i we współczesności. „W drugim tomie opisuję reformację i jej konsekwencję, czyli rozpad Kościoła takiego, jak go pojmowano w pierwszych wiekach. To był jeden z najistotniejszych elementów osłabienia cywilizacji chrześcijańskiej, czy inaczej mówiąc cywilizacji zachodniej. Ja to nazywam zanikaniem pojęcia „Christianitas”, to jest, ja tak bym to zdefiniował, głębokie przekonanie do pewnej oczywistości, jakie ludzie średniowiecza mieli: że Pan Bóg stworzył świat, ale kształtują go ludzie, więc jest on niedoskonały. W świecie tym jest grzech, ludzie błądzą i walczą, zabijają się nawet, nie ma raju na ziemi. Ale to nie znaczy, że Pan Bóg jest jakimś złym demonem, bo to posiadający wolną wolę ludzie psują ten świat. Przeciętnego mieszkańca Europy w późnym średniowieczu w ogóle nie trzeba było przekonywać, że Bóg istnieje. On miał tylko wątpliwości co do tego, jak to przekłada się na jego życie codzienne. Gdzieś od racjonalizmu angielskiego, od rewolucji francuskiej, zaczęło się właśnie to, co w filozofii racjonalistycznej jest pewnikiem: że jeżeli Bóg jest, to nie wiadomo jaki On jest, na pewno nie taki, jak w Ewangeliach, a w ogóle gdzieś tam spoczywa sobie w zaświatach, w ogóle nie interesuje się nami. W konsekwencji doszliśmy do wojującego ateizmu.”
Do tych słów nawiązał ks. prof. Janusz Królikowski, autor książki „Nie mamy prawa milczeć”. Tytuł odnosi się do tego, że wśród wiernych widać coraz większą bierność wobec ataków na Kościół, a niestety coraz częściej nawet fizycznych na osoby duchowne. „W pewnych sytuacjach po prostu nie wolno nam już milczeć. Sam wziąłem sobie to do serca i z niezgody na często pojawiające się kłamstwa zabrałem głos w postaci tej książki, bo wiem, że katolikowi trudno jest zmagać się samemu z tą wielką ilością dezinformacji obecnej w przestrzeni publicznej. A mamy przecież narzędzia jako chrześcijanie, aby dogłębnie poznać tajemnice Kościoła i chrześcijaństwa.”
Tymczasem w odbiorze społecznym można odnieść wrażenie, że Kościół jest obdarty z tych tajemnic i jest winny współczesnym bolączkom świata, bo przecież jest wrogiem dla ekologów, aborcjonistów czy lobby LGBT. „Widzę tutaj dwa problemy,” opowiadał ks. prof. Janusz Królikowski. „Raz, że mamy mnóstwo specjalistów od Kościoła, każdy się na nim zna i wie, co można byłoby zrobić lepiej. A dwa, że jest systematyczna zmowa przeciwko Kościołowi, jest to zmowa antychrześcijańska, widoczna szczególnie w mediach. Pragnę przypomnieć, że już św. Jan Paweł II w swoim oficjalnym nauczaniu antypapieskim określił tzw. centra antyewangelizacyjne. W tym zakresie prym wiodą potentaci finansowi, dla których Kościół jest konkurencją, bo zwalcza takie zachowania, które pod kątem ekonomicznym są bardzo dochodowe. Pamiętajmy, że na aborcji czy środkach antykoncepcyjnych międzynarodowe korporacje zarabiają wielkie pieniądze. Kościół przestrzega przed tymi działaniami. Co za tym idzie, nie pasuje do tego obrazu człowieka, który chce zbudować współczesny świat. Ale nie powinno nas to dziwić, bo ten spór idei trwa od czasów Nowego Testamentu. Już w Apokalipsie widać przykładowo zderzenie świata rzymskiego z chrześcijańskim. Chrystus zaproponował zupełnie nowy model świata i obraz człowieka. To powodowało, powoduje i będzie powodować irytację oraz agresję.”
Czy jest możliwe wyjście z tego impasu? Również nad odpowiedzią na to pytanie zastanawiano się podczas VII Dnia Patrioty. Na pewno będzie to niemożliwe bez wytężonej pracy zarówno nad sobą, jak i w strukturach oddolnych. Nieraz bywało jednak tak, że w sytuacjach beznadziejnych Bóg zsyłał na ziemię świętych, którzy potrafili odmienić oblicze świata i oddziaływać swym dziedzictwem i swoją nauką aż do dziś. Przykładem takiej postaci jest św. Mikołaj z Miry, któremu poświęcona jest książka Jolanty Sosnowskiej i Adama Bujaka „Mikołaj Święty. Żywot, dzieło i cuda wielkiego biskupa z Miry”. Żył na przełomie III oraz IV w. po Chrystusie, ale jego kult jest wciąż żywy i również w Polsce poświęconych jest mu wiele miejsc sakralnych. W mistrzowski sposób obiektywem nawiedził je Adam Bujak, zaś Jolanta Sosnowska zależało na tym, aby poznać prawdziwego Mikołaja, a nie mit narosły wokół jego osoby, zwłaszcza w skomercjalizowanej formie po II wojnie światowej.
„Już od małego chłopca wierzyłem w św. Mikołaja, który początkowo rzeczywiście był tylko tym, który przynosił prezenty. Później poznałem jednak jego prawdziwą postać, która mnie zafascynowała. Okazuje się, że w Polsce kult tego świętego jest bardzo powszechny i poświęcono mu wiele wspaniałych dzieł sztuki,” wyjaśniał Adam Bujak podczas VII Dnia Patrioty. „Zależało mi na tym, aby odkłamać postać św. Mikołaja,” dodaje z kolei Jolanta Sosnowska. „Historyczny Mikołaj, kapłan i biskup, był postacią niezwykle pokorną i miłosierną. Pomagał potrzebującym i chronił ludzi niesłusznie skazanych. To jest prawdziwym źródłem późniejszego mitu, którego pierwowzór dzisiaj niejednokrotnie pozostaje już nierozpoznawalny.”
Dzieje się tak z dużą szkodą dla samego Mikołaja, który miał barwny i ciekawy życiorys, nie mający nic wspólnego z krasnalem czy grubszym, starszym panem z brodą ubranym na czerwono. Choć świąteczny zwyczaj dawania prezentów został już dziś przykryty grubą warstwą komercji, to jednak źródła tej pięknej tradycji sięgają III i IV wieku po Chrystusie, kiedy biskup Mikołaj z Miry dał jedno z najznamienitszych świadectw chrześcijańskiej miłości bliźniego oraz obrony wiary. Już on sam był wymodlonym prezentem dla swoich rodziców, którzy długo nie mogli doczekać się potomka. „Okazał się dobrym, zdolnym i pobożnym synem i już jako mały chłopiec rozczytywał się w Piśmie Świętym i wybrał później drogę duchowną,” wyjaśniała Jolanta Sosnowska. „Rodzicom Mikołaja nie było już dane zobaczyć swego syna na tej drodze, gdyż wcześniej umarli z powodu zarazy. Mikołaj już wtedy odkrył rys swego charakteru, z którego jest znany do dziś, a więc chęć do niesienia pomocy bliźnim. Nie przestraszył się choroby, która zabrała mu rodziców, lecz wręcz przeciwnie pomagał innym zmagającym się z tą zarazą. Kolejnym krokiem na tej drodze była sprzedaż odziedziczonego majątku rodzinnego, który sprzedał, aby rozdać go potrzebującym. To właśnie w tym fakcie historycznym należy szukać podstaw późniejszej legendy o św. Mikołaju rozdającym prezenty.”
Tym już nieco świątecznym akcentem zakończył się VII Dzień Patrioty w Krakowie. Jak co roku był wielkim świętem polskiej kultury i historii i spotkaniem z najważniejszymi polskimi twórcami. A kolejna edycja już za rok!
Partnerami VII Dnia Patrioty byli PGNiG S.A. oraz PKN ORLEN.