Szczątki kapitana Ryszarda Białousa ps. Jerzy są już w Polsce. Prochy słynnego dowódcy batalionu "Zośka" sprowadzono z Argentyny, gdzie zmarł w 1992 r. - Był to człowiek, który swoją postawą udowodnił, że można być wiernym przysiędze składanej w Wojsku Polskim - powiedział minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, który przy Wojskowym Porcie Lotniczym na Okęciu wziął udział w uroczystości przyjęcia urny z prochami kpt. Białousa.
Prochy polskiego dowódcy z okresu Powstania Warszawskiego przetransportowano w piątek wojskowym samolotem CASA z Ramstein Air Base w Niemczech, największej amerykańskiej bazy lotniczej w Europie. Podczas lotu nad Polską szczątkom legendarnego dowódcy Batalionu "Zośka" asystowały myśliwce F-16. Wydarzenie to - zainicjowane przez Społeczny Komitet Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy Batalionu "Zośka" - zorganizowali żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy przed kilkoma dniami transportowali urnę z Argentyny.
- Do Polski zostały sprowadzone doczesne szczątki bohatera, kpt. Ryszarda Białousa ps. Jerzy. To człowiek, który swoją postawą udowodnił, że można być wiernym przysiędze składanej w Wojsku Polskim, że można kochać Polskę do końca. Bez względu na konsekwencje tej miłości - powiedział minister Mariusz Błaszczak.
- To właśnie żołnierze najmłodszego rodzaju sił zbrojnych, Wojsk Obrony Terytorialnej, obrali sobie za patronów żołnierzy AK. To właśnie żołnierze WOT towarzyszyli w ostatniej drodze kpt. Białousowi, ale też bardzo symboliczne jest to, że samolotowi, w którym przewożone były szczątki bohatera, towarzyszyły myśliwce F-16, podkreślając fakt naszej dumy z tego, że do ojczyzny wraca nasz bohater - podkreślił minister obrony narodowej.