- Mamy kompletna kompromitację, ale mamy również w następstwie tego nieumiejętność poradzenia sobie z sytuacją, która miała miejsce. Same wyznaczenie buspasów to jednak za mało - mówił Jacek Sasin, komentując pożar Mostu Łazienkowskiego i podsumowując 100 dni rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz.
- Tych zdarzeń (ważnych dla okresu prezydentury Gronkiewicz-Waltz) mimo krótkie okresu jej urzędowania było więcej - mówił Sasin. Jak zapowiedział, podczas dzisiejszej konferencji prasowej poświęconej podsumowaniu 100 dni rządów pani prezydent, zdarzenia te będą dokładnie omawiane.
Brak kompetencji władz Warszawy
- Natomiast sprawa pożaru mostu jak w soczewce pokazała niesprawność warszawskiej administracji i braku przewidywania spraw, które mogą w takim wielkim mieście wydarzyć - stwierdził polityk. - Okazuje się, że do tych mostów każdy miał nieskrępowany dostęp. (...) W przypadku Mostu Łazienkowskiego można było tam kłaść nielegalne instalacje telekomunikacyjne, można sobie wyobrazić, że można było przyjść i podłożyć bombę (...) nikt by się nie zdziwił, że tam jakieś ekipy pracują - dodał.
Jak wskazywał, szczęśliwym zbiegiem okoliczności jest fakt, że pożar mostu skończył się tylko wyłączeniem mostu. - Wyobraźmy sobie (...) że jacyś bojownicy tego Państwa Islamskiego wpadną na pomysł żeby sparaliżować stolicę europejskiego państwa jakim jest Polska i unieruchomić warszawskie mosty - mówił Sasin. - Mosty nie są monitorowane, co więcej, po tym wydarzeniu, pani Gronkiewicz-Waltz nie widzi powodów żeby były monitorowane - mówił.
- Pani prezydent nas przekonuje, ze mosty się monitoruje w czasie wojny, a w czasie pokoju to nie jest potrzebne - dodał. Sasin stwierdził, że ta retoryka wskazuje na nieumiejętność poradzenia sobie z sytuacją, która miała miejsce. - Same wyznaczenie buspasów i objazdów to jednak za mało. Oczekiwalibyśmy od władz Warszawy trochę więcej - podsumował.
Czytaj więcej:
Hanna Gronkiewicz-Waltz – "Putin Warszawy"
Pięć lat po podpisaniu umowy, ruszyła II linia warszawskiego metra. Kolejne stacje do 2019 roku