Dziennikarz Samuel Pereira został skazany przez sędzię Agnieszkę Modzelewską za rzekome zniesławienie prokurator Ewy Wrzosek. O tej sprawie było głośno jakiś czas temu, ale teraz Pereira zacytował sądowe uzasadnienie. "Sędziowie zrzeszeni w organizacji Iustitia mogą mieć swoje poglądy, ale nie powinni ich przekładać na swoją pracę w Sądzie, bo nie koalicji Tuska przysięgali wiernie służyć, ale Rzeczypospolitej Polskiej" - komentuje Pereira. Portal Niezalezna.pl poinformował, co dokładnie orzekł sąd.
Trzy miesiące prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie - to kara, jaką Sąd Rejonowy dla m.st. w Warszawy wymierzył wicedyrektorowi Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Samuelowi Pereirze za rzekome zniesławienie prokurator Ewy Wrzosek. Chodzi o wpis dziennikarza, który zamieścił na Twitterze pod koniec 2021 roku. Sprawa jest kuriozalna, ponieważ Pereira w żaden sposób nie odnosił się do swojej oskarżycielki. Sytuacja wygląda jeszcze bardziej kuriozalnie, gdy przyjrzymy się sądowemu uzasadnieniu, jakie zacytował w mediach społecznościowych Samuel Pereira.
Pereira kontra Wrzosek. Kuriozalne uzasadnienie sądu
Sąd w uzasadnieniu miał stwierdzić, że wyjaśnienia dziennikarza, że nie pisał o prokurator Wrzosek „były nielogiczne, sprzeczne z doświadczeniem życiowym oraz pozostałym wiarygodnym materiałem dowodowym”.
"W ocenie Sądu nie ulega wątpliwości, iż wpis dotyczył pokrzywdzonej Ewy Wrzosek ponieważ w chwili dokonania wpisu toczyła się debata na temat systemu zdalnej inwigilacji Pegasus", taki fragment z uzasadnienia zacytował Pereira.
Choć żadne nazwisko we wpisie nie padło, to sędzia stwierdziła, że "należy uznać, iż mimo nieprecyzyjnego wskazania osoby, można było tę osobę określić na podstawie towarzyszących okoliczności".
Więcej w tekście na portalu Niezalezna.pl -> TUTAJ