Ambasador Rosji w Polsce jest niezłym aktorem. Cały scenariusz został jednak napisany na Kremlu – mówił na antenie TV Republika politolog i dyplomata dr Wiktor Ross.
– Polityka Polski doprowadziła do tej katastrofy we wrześniu 1939 roku – mówił w ubiegłym tygodniu w rozmowie z TVN24 Siergiej Andriejew. Rosyjski ambasador w Warszawie dodał, że Polska częściowo była odpowiedzialna za wybuch II wojny światowej. – Stosunki polsko-rosyjskie są najgorsze od 1945 roku i nie jest to nasza wina. To wybór strony polskiej, która zamroziła nasze kontakty polityczne, ale i kulturalne – mówił Andriejew. CZYTAJ WIĘCEJ... W związku z tymi słowami, rosyjski ambasador został dziś wezwany do polskiego MSZ. po tej wizycie przekonywał, że jego słowa zostały źle zinterpretowane. Do całego incydentu odniósł się w rozmowie z Antonim Trzmielem dr Wiktor Ross.
W jego ocenie Ambasador Rosji w Polsce jest niezłym aktorem, a scenariusz tego co się dzieje napisany został na Kremlu. – Słyszałem z niepotwierdzonych informacji, że nawet ambasador w Wenezueli mówił podobne rzeczy w tym samym czasie – powiedział politolog.
W ocenie Rossa, Rosja cofa się w swoich ocenach do epoki stalinowskiej. – Dlaczego zajmują się polska polityką lat 30., a nie zajmują się swoją polityką tamtego okresu? – pytał. Politolog wyraził opinię, że cała intryga antypolska zmierza do tego, aby pokazać nasz kraj jako notorycznego rusofoba i w walce Putina o zniesienie sankcji ma na celu pokazanie Polski jako kraj niepoważny. Ross nie wykluczył, że chodziło o sprowokowanie polskich władz do ostrej reakcji.
– To, co się stało jest bardzo złym prognostykiem na przyszłość i Andriejew powrócił do tych wszystkich najgorszych scenariuszy – mówił i podkreślił, że Rosja idzie na zaostrzenie wzajemnych relacji.