Gościem red. Marcina Bąka w popołudniowej rozmowie Telewizji Republika był adwokat, mec. Stefan Hambura. – Sędzia dość suwerennie prowadził rozprawę, zaproponował mediację. Obie strony się na nią zgodziły. Mediator ma być wyznaczony z listy sądu – mówił w odniesieniu do dzisiejszej rozprawy Ringier Axel Springer kontra Witold Gadowski, w której osobiście brał udział.
Przed warszawskim sądem odbyła się odroczona rozprawa Ringier Axel Springer kontra Witold Gadowski. Ten został pozwany m.in. za stwierdzenia, że ten działa wbrew polskiej racji stanu, a założyciel Axel Springer współpracowała z niemieckimi nazistami. Pierwszą rozprawę odwołano, ponieważ sala okazała się za mała. Zainteresowanie było na tyle duże, że w Sądzie Okręgowym w Warszawie pojawiło się wówczas nawet kilkaset osób. Dziś publika okazała się nieco mniej liczna. Na początku tłum odśpiewał Rotę.
Na rozprawę, Witold Gadowski zaprosił za pośrednictwem wpisie na Twitterze.
Sprostowanie: proces Ringer Axel Springer kontra Gadowski poniedziałek godzina 10.00 sala 221 korytarz F II piętro, sąd okręgowy w Warszawie. Zapraszam. Zawiadomienie tuż po moim przyjeździe z Iraku.
— witold gadowski (@GadowskiWitold) 15 grudnia 2018
Tym razem sędzia dał stronom czas do namysłu i mediacji. Sprawa ma wrócić na wokandę za dwa miesiące, chyba że obie strony porozumieją się w kwestiach spornych. Witold Gadowski nie ma zamiaru ustąpić i wierzy w "siłę polskiego prawa w polskich sądach". Wygląda na to, że również RASP będzie chciał pozostać przy swoich racjach. Ciąg dalszy poznamy już na początku nowego roku.
– To są konflikty, które powinny być toczone na łamach prasy, telewizji, w mediach. Takie sprawy nie powinny trafiać do sądów. Dziś widzimy, że są one wysoce medialne. Na pierwszej rozprawie pojawiło się bardzo dużo osób, wówczas sala okazała się niewystarczająca. Dziś pojawiło się nieco mniej osób. Sędzia dość suwerennie prowadził rozprawę, zaproponował mediację. Obie strony się na nią zgodziły. Mediator ma być wyznaczony z listy sądu – rozpoczął mec. Hambura. Jak wskazał, bezstronność sędziego nie trwała do zakończenia rozprawy, ponieważ "na końcu pozwolił sobie na interakcję w publicznością".
Zaginione pismo
– Pismo pełnomocnika pozwanego nie trafiło do akt. Pani pełnomocnik Witolda Gadowskiego otrzymała potwierdzenie wpłynięcia tego pisma, dziś powinno znaleźć się w aktach. Na moment rozprawy go zabrakło. Stąd cała ta dyskusja na końcu. Publiczność była zbulwersowana takim opóźnieniem. Do tego właśnie momentu sędzia suwerennie prowadził sprawę – mówił o finale rozprawy, w którym emocje wzięły górę.
Mec. Hambura przywołał również Art. 178. z konstytucji, tj. "Niezawisłość sędziowska". Wskazał na ustęp 3.
"Sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów" – wyczytał.
– Sędzia wszedł w tzw. spór między pracownikami sądu a pracodawcą. Jednoznacznie wziął stronę. To pokazuje rozwodnienie konkretnej niezawisłości sędziów. Jeśli pojawia się taki komentarz, nie dziwi mnie, że inni sędziowie występują w koszulkach z napisem "konstytucja" – mówił.
Jaki będzie finał?
– Jeśli obie strony zdadzą sobie sprawę, że cały ten proces może przynieść więcej szkód niż korzyści, może wtedy zostanie osiągnięte wspólne stanowisko – podsumował.