Radny PiS ujawnia skandal z kampanią samorządową i stołeczną spółką. Promocja na reklamy ale... tylko dla wybranych
Gościem czwartkowego poranka w Telewizji Republika był warszawski radny PiS Dariusz Lasocki, który mówił o „niezwykłej promocji” na reklamy w warszawskich autobusach – ale tylko dla wybranych. - Dziś jest składane zawiadomienie do prokuratury – oznajmił gość Republiki.
Radny PiS Dariusz Lasocki przekazał na początku rozmowy niepokojące informacje dotyczące kampanii samorządowej w Warszawie.
- W miejskich autobusach w Warszawie, bardzo tanio wykupowali reklamy radni PO i Nowoczesnej natomiast nie wykupowali ich radni PiS ponieważ ta oferta do nas nie trafiła. Nie trafiła bo być może... MZA nie wiedziała do kogo ją skierować – ironizował radny.
- Sprawa jest jednak poważna bo dotyczy kilkuset tys. zł., których MZA nie zarobiły w trakcie „żniw”, bo każda kampania to dla operatorów posiadających nośniki reklam czy to dla firm komercyjnych czy samorządowych a stuprocentowym udziałowcem MZA jest Miasto Stołeczne Warszawa. Zatem MZA nie zarobiły kilkuset tys. zł. chociaż mogły - stwierdził.
- Warszawiacy zostali pozbawieni tych środków – dodał.
Radny ujawnił, że prócz tego, że PiS nie otrzymał oferty zakupu reklam to na dodatek PO robiło to po bardzo atrakcyjnych cenach.
- Kuriozalne jest to, że nawet pan prezydent płacił za wyświetlanie swoich treści w miejskich autobusach dosłownie kilkanaście zł. dziennie. To niebywałe bo reklama w tym przypadku skierowana była do milionów pasażerów. Zgodnie z danymi MZA dziennie autobusy przewożą milion dwieście tys. mieszkańców. To unikalna ekspozycja kandydata dla całej palety radnych – stwierdził.
Gość Telewizji Republika mówił także, jakie są podejmowane w tej kwestii kroki.
- Dziś jest składane zawiadomienie do prokuratury. Wskazuje ono gdzie organy ścigania powinny szukać materiałów dowodowych – poinformował Lasocki.
- Chcemy jako radni opozycji merytorycznej dowiedzieć się dlaczego i czy rzeczywiście było tak, że do PiS nie zostały wysłane te oferty bo jeśli tak, to oznaczałoby, że tamte wybory były po prostu nieuczciwe – stwierdził Lasocki.