Gościem Adriana Stankowskiego w programie Telewizji Republika ,,Republika po południu\'\' był profesor Jan Żaryn, senator Prawa i Sprawiedliwości, który wspominał obrady Okrągłego Stołu – Przede wszystkim jednak, jako pojedynek między dobrem a złem, to znaczy bez wątpienia, jak w westernie mamy szanse przyjrzenia się, kto naprawdę gra znaczonymi kartami - powiedział w programie.
– Panie profesorze, dzisiaj mija rocznica zakończenia obrad Okrągłego Stołu. Lewa część strony politycznej, jakieś specjalnie obchody nawet na ten temat uczyniła. Jak możemy wspominać ten Okrągły Stół? - zapytał Adrian Stankowski.
– Przede wszystkim jednak, jako pojedynek między dobrem a złem, to znaczy bez wątpienia, jak w westernie mamy szanse przyjrzenia się, kto naprawdę gra znaczonymi kartami i to była strona komunistyczna, która się bardzo dobrze do tych rozmów przygotowała. Miała zresztą do tego czas, bo sama ustalała warunki, czas, terminy. Wszystko było w rękach władzy komunistycznej. Oni też mieli dokumenty Służby Bezpieczeństwa, zdawali sobie sprawę, kto jest po drugiej stronie stołu. Analitycznie przygotował się zespół z Urbanem, Pożogą, Cioskiem, cała ta grupa tzw. intelektualistów komunistycznych. Byli w stanie także zarządzać i reżyserować te wszystkie etapy prowadzące do Okrągłego Stołu, a także same obrady - mówił profesor Jan Żaryn.
– Druga strona, czyli ta biała dobra, czyli ekipa Lecha Wałęsy i szeroko pojętej Solidarności, bo składająca się przy Okrągłym Stole oczywiście z ludzi opozycji, tzw. opozycji demokratycznej przede wszystkim z lat 70-tych, także ta grupa ludzi, która znalazła się u boku Lecha Wałęsy w latach 80-tych, czyli jakby na przekór zjazdowi, który w roku 81 ustalił nieco inną strukturę wiodącego nurtu politycznego, wewnątrz NSZZ Solidarność, ale to jednak byli ludzie, którzy znaleźli się tam z rozdania opozycyjnego, choć można dzisiaj się zastanawiać, w jakiej mierze reprezentowali ten wielki ruch Solidarności lat 80, 81 i byli bez wątpienia dużo gorzej przygotowani. Nie chcę twierdzić, że nieprzygotowani do rozmów był pan profesor Bronisław Geremek, bo on był przygotowany, ale już np. sami działacze Solidarności, także myśli liderzy, którzy znajdą się w Unii Demokratycznej, to będą ludzie, którzy dopiero startują do wielkiej polityki i oni w gruncie rzeczy zostali moim zdaniem w dobrych intencjach zresztą i zaproszeni i przyjęli to zaproszenie, nie do końca wiedząc, że mogą stać się częścią projektu należącego do równoprawnych i dyskutujących ze sobą na równo stron - dodał.