- To powstanie narodu przeznaczonego przez Niemców na zagładę. Ci młodzi Żydzi z ŻOB i ŻZW odwoływali się do tradycji swojego narodu, żydowskiego narodu, który walczył o trwanie, przetrwanie, ale też o niepodległość Izraela. Oni mieli swój ciąg myśli niepodległościowej związanej z tradycją narodu żydowskiego, ale mieli też w sobie poczucie tożsamości z pewnym zjawiskiem, które w narodzie żydowskim było postrzegane jako obok funkcjonujące – polską tradycją insurekcyjną - mówił na antenie Telewizji Republika o powstaniu w getcie warszawskim historyk prof. Jan Żaryn.
- Powstanie w getcie warszawskim jest nieporównywalne do tradycji powstań narodowych. To powstanie narodu przeznaczonego przez Niemców na zagładę. Ci młodzi Żydzi z ŻOB i ŻZW odwoływali się do tradycji swojego narodu, żydowskiego narodu, który walczył o trwanie, przetrwanie, ale też o niepodległość Izraela. Oni mieli swój ciąg myśli niepodległościowej związanej z tradycją narodu żydowskiego, ale mieli też w sobie poczucie tożsamości z pewnym zjawiskiem, które w narodzie żydowskim było postrzegane jako obok funkcjonujące – polską tradycją insurekcyjną. Wywieszenie na początku powstania dwóch flag – żydowskiej i polskiej - to było też odwołanie się do tradycji polskiej, że Żydzi zaczęli zachowywać się jak Polacy - powiedział prof. Jan Żaryn.
- Bardzo wielu Polaków postrzegało zagładę Żydów w perspektywie takiej, że policja żydowska przygotowuje ich na Umschlagplatz, że Żydzi nie bronią się, tylko idą na śmierć, którzy zgotowali im tez ich współziomkowie. Okazało się to nieprawdą, bo Żydzi potrafili znaleźć w sobie polską niesubordynację wobec tych, którzy mienili się najsilniejszymi na świecie. Żydzi potrafili wymusić przyznanie się Niemców do przegranej. Pierwszego dnia powstania Niemcy nie są wstanie opanować miasta i wycofują się. Dopiero później wchodzi Stroop z ciężka bronią. Bardzo ważne jest to, co nazywamy polską pomocą oficerów i żołnierzy AK, którzy na rozkaz „Montera” decydują się wspomóc braci w walce i prowadzą pomoc tak, by była skuteczna, i starają się też wyprowadzić tych, którzy nie chcą ginąć, a chcą dalej walczyć. Anielewicz ginie, bo taką drogę wybiera - podkreśla profesor.
- W Yad Vashem na placu manewrowym, na którym odbywają się przysięgi wojskowe, stoi pomnik z dwóch części – jedna to kopia warszawskiego pomnika Żydów walczących, a z drugiej widzimy anonimowe osoby, Żydów idących do gazu, a obok nich „anonimowe” hełmy niemieckie, które do gazu ich prowadzą. Powiedziano nam, że to pewna lekcja, którą Żydzi otrzymują za sprawą powstania, że nie mają wielu wyborów, że mogą być tacy albo tacy. W powstaniu Żydzi odkryli swoją wojowniczość i kolejne pokolenia Żydów wpatrzone są w Anielewicza - stwierdził Jan Żaryn.
- Żydowski Związek Wojskowy był główną siłą, która napędziła powstanie i prowadziła je, głównie to najmłodsze pokolenie i był to związek, który wywodząc się z części ruchu syjonistycznego widział w odzyskiwaniu polskiej niepodległości drogę pewnej inspiracji. To dla syjonistów, którzy odwoływali się do walki jako tego, co przynosi niepodległość, tradycja legionowa była wielką inspiracją - powiedział historyk