Gościem Telewizji Republika w programie "Republika po południu" był politolog, profesor Piotr Wawrzyk.– Mam wrażenie, że wylewna serdeczność podczas powitania nie miała już miejsca przy pożegnaniu. Okazało się, że różnice pozostały. Chodziło o to by siebie nawzajem lepiej zrozumieć - odniósł się do dzisiejszego spotkania Beaty Szydło z prezydentem Francji.
Szczyt Partnerstwa Wschodniego w Brukseli i przedstawienie projektu
– Przede wszystkim to jest projekt Polski, zapoczątkowany przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, formalnie później zgłoszony przez Platformę Obywatelską. Odnoszę wrażenie, że ten projekt trochę wegetuje. Wynegocjowaliśmy warunki na razie z trzema krajami. Była jeszcze Armenia, ale ci nie podpisali umowy. Projekt znalazł się w impasie. Czego jeszcze możemy oczekiwać od tych krajów? - pytał prof. Wawrzyk.
Projekt zgodny z interesem geopolitycznym?
– Musimy rozróżnić dwa poziomy partnerstwa wschodniego. To miał być sposób na przyciągnięcie państw dawnego Związku Radzieckiego do Unii Europejskiej. To w pewnym sensie się udało. Rzecz w tym, że zaczęły z tego korzystać przede wszystkim Niemcy - w wymiarze politycznym i gospodarczym. Te kraje nie stawiają już na relację z Polską, a z Niemcami. Przykładem jest choćby nawet Ukraina - zauważył prof. Piotr Wawrzyk.
Spotkanie Beaty Szydło z prezydentem Francji
– Mam wrażenie, że wylewna serdeczność podczas powitania nie miała już miejsca przy pożegnaniu. Okazało się, że różnice pozostały. Chodziło o to by siebie nawzajem lepiej zrozumieć. To co mówił przeciw Polsce, było wyłącznie na użytek wewnętrzny - odniósł się profesor, tłumacząc zachowanie prezydenta Francji.
– Macron liczy na jak najdłuższą destabilizację w Niemczech. Im dłużej będzie trwać niestabilność polityczna, tym dłużej jest mu to na rękę. Francja ma duże kłopoty gospodarcze. Prezydent Macron obiecywał wszystko. Obecnie jego reputacja spadła. bo nie jest w stanie zrealizować swoich obietnic. Jego celem jest osiągnięcie efektów na arenie międzynarodowej. To Niemcy byli zawsze w ich wspólnym tandemie silniejsi. Dziś, dopóki nie uformuję się rząd naszych zachodnich braci, jest dokładnie odwrotnie. Projekty, które forsuje Macron mogą być akceptowane przez środowisko europejskie - skomentował profesor.
– Nie mamy dobrych wieści, dlatego że jedynym przywódcą, który deklarował neutralność wobec Europy wschodniej była kanclerz Merkel. Inny kandydat już taki nie będzie. Niemcy będą otwarte na projekty federalizacji, jeśli tylko Merkel ustąpi fotela kanclerza - dodał.
Sprzymierzeńcy Polski w Europie
– W kwestii pracowników delegowanych Hiszpania jest naszym sojusznikiem. Dziś my popieramy jakieś państwo w pewnej kwestii otrzymując jednocześnie obietnicę poparcia w przyszłości. Tak to działa - podsumował prof. Wawrzyk.