Podczas programu "Wolne Głosy" połączyliśmy sie z prof. Tadeuszem Marczakiem, historykiem z Uniwersytetu Wrocławskiego.
– Od wielu lat we Wrocławiu bez zmian. Rzeczywiście pojawił się pomysł, żeby w nowo wybudowanym osiedlu mieszkaniowym Nowe Żerniki, patronami ulic byli architekci niemieccy, związani z Wrocławiem, przedstawiciele modernizmu, wśród nich Max Berg, którego trzeba podziwiać za autorstwo Hali Ludowej, ale trzeba tez powiedzieć, że mamy we Wrocławiu też przykłady niefrasobliwości architektonicznej i kompletnego braku wyczucia stylu. On jest autorem baraków z czerwonej cegły, chodzi o zabudowania elektrowni wodnej na Odrze, które rażą w zestawieniu z piękną, barokową, fasada Uniwersytetu Wrocławskiego. Nazwiska tych architektów wiążą się z przedsięwzięciem przedwojennego Wrocławia, z 1929 r., które przeszło do historii jako WUWA – mieszkanie i miejsce pracy, to osiedle, Nowe Żerniki nawiązuje do tej WUWY z 1929 r., ale jak ktoś słusznie zauważył, nawiązywanie do starych projektów, starych pomysłów jest dowodem na brak nowych pomysłów – zauważa prof. Tadeusz Marczak.
– Inicjatorem tych działań są władze miasta, ale i część środowiska architektów Wrocławskich. Osiedle WUWA II jest traktowane jako część większego projektu – Europejska Stolica Kultury Wrocław 2016. Skąd pomysł, żeby to niemieccy architekci byli patronami tych ulic? Organizatorom wrocławskiej edycji Europejskiej Stolicy Kultury przyświecała idea wielokulturowości miasta. Obecnie Wrocław jest polskim miastem i to nie ulega żadnej dyskusji. Można było tą multikulturowość osiągnąć poprzez minimalizacje prezentacji kultury polskiej, kosztem kultury niemieckiej, czeskiej, żydowskiej, ale i pojawiły się egzotyczne elementy rodem z Afryki.