Prof. Stawrowski o ks. Tischnerze: Po 1989 roku zaprzeczył sam sobie, swojemu filozoficznemu credo
Ks. Józef Tischner po 1989 roku pochylił się nad zagubieniem tych, którzy byli odpowiedzialni za wcześniejsze niesprawiedliwości, ale jednocześnie nie mieli poczucia, że cokolwiek złego zrobili – stwierdził Zbigniew Stawrowski, profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz współzałożyciel i dyrektor Instytutu Myśli Józefa Tischnera w Krakowie.
Prowadzący program Jakub Moroz przypomniał, że postać Józefa Tischnera wśród polskiej prawicy nie kojarzy się pozytywnie, głównie ze względu na fakt, że przyjął bezkrytycznie kształt transformacji ustrojowej w Polsce i zgodził się z kompromisem komunistów z częścią "Solidarności".
"Najbardziej wątpliwy okres Tischnera"
– Ja mam z tym pewien problem, także osobisty – przyznał prof. Stawrowski. Jak tłumaczył, w jego ocenie ten okres działalności ks. Józefa Tischnera jest najbardziej wątpliwy i najsłabiej uzasadniony filozoficznie.
Profesor wskazywał, że przyczyną tego "pęknięcia" w myśli Tischenera, które spowodowało, że jego wcześniejsze mowy tak bardzo nie zgadzały się z tymi po 1989 roku mogła być jego słaba znajomość filozofii polityki. – Po części ten element wchodzi w grę. Tischner rzeczywiście nie był filozofem polityki. Jeśli zajmował się polityką to było to na zderzeniu polityki z religią. Był wartościowym analitykiem relacji Kościół – państwo – mówił. Jak dodał, to jednak czym jest państwo, jaka aksjologia i wartości są fundamentem państwa - a są nimi prawda i sprawiedliwość - zostało jakby przez Tischnera zapomniane.
"Tischner zaprzeczył sam sobie"
– Jego zaangażowanie w walkę z lustracją, dekomunizacją (...) było pewną formą poddania się pokusie, która oznacza, że stajemy po stronie silniejszych, a zapominamy o słabszych – ocenił. – Ja myślę - nie chcę używać byt mocnego słowa - Tischner w jakimś sensie zaprzeczył sam sobie, swojemu filozoficznemu credo, kiedy na samym początku powiedział, że prawdziwe myślenie polega na tym, że widzi los zatroskanego o siebie człowieka, że w twarzy człowieka dostrzega jego ból, a po 1989 roku - mam wrażenie - nie dostrzegł bólu, który był związany właśnie z nierozliczoną przeszłością – stwierdził.
Filozof powiedział również, że co gorsza, "Tischner pochylił się nad zagubieniem tych, którzy byli odpowiedzialni za wcześniejsze niesprawiedliwości, ale jednocześnie nie mieli poczucia, że cokolwiek złego zrobili".
ZOBACZ ROZMOWĘ: