Gościem red. Krzysztofa Skowrońskiego na Jarmarku Radia WNET w Telewizji Republika był Rafałem Milczarski, prezes Polskich Linii Lotniczych LOT. Opowiedział o swoich działaniach w ratowaniu firmy i o nowym dreamlinerze w szeregach polskiego przewoźnika.
Redaktor Skowroński rozpoczął rozmowę od przywołania smutnej informacji o śmierci Ireny Szewińskiej. Gość powiedział, że miał okazję poznać tę wybitną Polkę przy współpracy LOT-u z PKOl-em. Określił ją jako dobrą, dystyngowaną i piękną kobietę. Stwierdził, ze to smutny dzień dla całej Polski.
Rafał Milczarski, prezesem LOT-u został 29 stycznia 2016 roku. Wskazał, że na początku swojej pracy sytuacja firmy była bardzo ciężka.
- Było dużo niepewności, ujemne własne kapitały, sytuacja była złożona i trudna. Na początku było bardzo trudno – podkreślił.
Prezes przypomniał także o działaniach podejmowanych w kierunku prywatyzacji firmy – na szczęście nieudanych.
- Mało brakowało a fundusz, który jest właścicielem Wizzair-a by kupił LOT – oznajmił.
Redaktor Skowroński zastanawiał się, czy prezes znalazł w dokumentach ślad działań podejmowanych w kierunku prywatyzacji firmy, gość jednak oznajmił, że najważniejsze dla niego było zajęcie się samą firmą.
- Nie skupiałam się na przeszłości, raczej żeby firmę wyprowadzić z trudnej sytuacji. Ale była taka próba – stwierdził.
Prezes LOL-u przekazał, że by wyciągnąć firmę z kryzysu, wystarczyło wprowadzić kilka prostych zasad i przede wszystkim zacząć traktować firmę tak, jak by była własną a nie państwową firmą.
- W 2015 roku lot działał w nieoptymalny sposób, nie wykorzystywał mocy przerobowych. W 2016 roku nastąpił rozwój połączeń w oparciu o zasoby istniejące a zaraz potem o nowe samoloty. Było potrzebne trochę szczęścia i żelazna konsekwencja. LOT mimo, że jest państwowy, to trzeba zarządzać nim jak prywatną firmą. Kilka prostych decyzji. To taki cud biznesu. Jeśli parę osób uwierzy w ten sukces i zacznie działać tak, jak by to był własny biznes to jest szansa na sukces. To nie są proste rzeczy do wdrożenia. Zmiana mentalności ludzi to długi proces. Jest ciągle protest związków zawodowych, który jest przejawem starego myślenia – oznajmił.
Prezes mówił także o złym podejściu związków zawodowych w ciężkim okresie dla firmy oraz opowiedział o licznych awansach i podwyżkach dla pracowników. Przekazał, że za jego czasów, z 6 dreamlinerów, teraz LOT posiada ich 11 a niedługo będzie to 15 takich samolotów. Co równie istotne, ilość połączeń z czterdziestu kilku, wzrosła do 101. Obroty w 2015 roku wynosiły około 3 mld złotych, a w 2018 osiągną 6 miliardów.
Prezes, opowiedział także o najnowszych nabytkach firmy.
- Nie tylko dreamliner ale i boeing 737, pomalowane są w specjalne patriotyczne barwy. To flaga wzdłuż samolotu i napis „dumni z niepodległości polski”, to ambasadorzy niepodległości. Samoloty będą lądować na wielu lotniskach świata i będą tę polskość potwierdzać. Jesteśmy dumni, że jesteśmy Polską firmą.
Prezes poinformował także o tym, że istnieje szansa, by znaleźć się od przyszłego roku w programie bezwizowym ze Stanami Zjednoczonymi. Może to nastąpić, jeśli uda się zejść poniżej 3 procent odmów na wizowe wnioski. Zachęcił zatem osoby które nie mają problemu z dostaniem wizy o ubieganie się o nią oraz prosił tych, którzy nie spełniają warunków o nie składanie wniosku „na siłę” bo dzięki temu, może uda się osiągnąć wymarzony cel, jakim jest zniesienie wiz do USA.
Czasem warto się zatrzymać i popatrzeć w niebo
— ULC (@ULC_GOV_PL) 28 czerwca 2018
Dreamliner SP-LSC w barwach biało-czerwonych już w Polsce!!! pic.twitter.com/Q1hdpiDl88