Portal Lisa straszy powrotem do czasów PZPR. "Pojawiają się mrożące krew w żyłach ostrzeżenia dotyczące rządów Andrzeja Dudy"
Pojawiają się mrożące krew w żyłach ostrzeżenia dotyczące rządów Andrzeja Dudy i ewentualnych rządów PiS. Mamy w Polsce nowe PZPR, udające „walkę z komuną” w XXI wieku – o tych przerażających konsekwencjach skutków prezydentury Andrzeja Dudy i dojścia do władzy Prawa i Sprawiedliwości czytamy na portalu Tomasza Lisa.
Czytając artykuł Jacka Tabisza zamieszczony na portalu natemat.pl nie sposób odnieść wrażenia nieuchronnie zbliżającego się końca. Może nie końca świata czy Polski, ale na pewno demokracji. Autor wskazuje, że od dawna jest rzeczą wiadomą, że budowanie poparcia politycznego na symbolach, emocjach i wierze jest bardzo groźne.
Pochody z pochodniami. Krzyki. Odpowiednia gestykulacja. Wspólnota w marszu. Udawanie we współczesności Imperium Rzymskiego, udawanie „walki z komuną” w XXI wieku, sugerowanie „Polski w ruinie”, wyższość rasy i klasy społecznej, rządy ludu miast i wsi... Wielkimi krokami wchodzi do naszego życia politycznego nowa jakość, czyli traktowanie „swojego polityka” jak mesjasza, jak nieomylnego, jak zbawcy, jak celebryty i megagwiazdy – przekonuje Tabisz.
Dziennikarz przechodzi następnie do opisu - jak to określił - mrożących krew w żyłach ostrzeżeń dotyczących rządów Andrzeja Dudy i ewentualnych rządów PiS. Przekonuje, że już w okresie kampanii prezydenckiej niewygodni dziennikarze byli usuwani ze zjazdów PiS. Liczą się tylko posłuszne, propagandowe media. Niektóre z nich finansowane przez kapitał powiązany z PiS. Inne liczące na gratyfikacje od PiS gdy ten dojdzie do władzy – wskazuje dziennikarz. Co ciekawe, nie wspomina o pompowaniu pieniędzy z budżetu państwa w "Gazetę Wyborczą" za rządów PO czy stosunku polityków tej partii do mediów innych niż te głównego nurtu. Nie wspomnę już o nieprzyznaniu Telewizji Republika akredytacji na przesłuchanie byłego już prezydenta Bronisława Komorowskiego w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego.
Powtarzam:gdy byłem szefem „Wprost” Kwaśniewski i Tusk zawsze odmawiali nam akredytacji na zagraniczne wizyty.I nikt nie chlipał publicznie.
— Stanisław Janecki (@St_Janecki) sierpień 25, 2015
Dziennikarz zastanawia się, dlaczego mimo tak haniebnych czynów obywatele wciąż opierają PiS. Dlaczego poparcie dla PiS, wobec takich działań, wciąż trwa na poziomie około 40%? (...) Dlaczego prosty, prymitywny hejt tak bardzo pomógł dojść do władzy Andrzejowi Dudzie? Dlaczego tylu ludzi nie chce się dowiedzieć, czy jednak nasz obecny prezydent nie okłamywał polskiego podatnika w sprawie swoich podróży i mogącej podważać normy prawne walki o finanse dla PiS? – pyta przejęty dziennikarz. W tym momencie nasuwa się pytanie, dlaczego wyborcy PO i przychylne jej media nie były zainteresowane ustaleniem, czy oskarżenia pod adresem byłego prezydenta zawarte w książce "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego" mają jakiekolwiek odzwierciedlenie w rzeczywistości. Zarzuty, o dużo cięższym kalibrze, niż te które "Newsweek" kieruje pod adresem Andrzeja Dudy.
Tabisz pytając skąd to zaślepienie, skoro już przecież widać, że wolność słowa i prasy jest zagrożona, szybko znajduje trafną odpowiedz, że wyborcy PiS zachowują się jak wyznawcy sekty: Niestety, wyborcy PiS nie chcą mieć swojego zdania. Oni wierzą. Oni nie potrzebują obiektywnych informacji. Chcą hagiografii, chcą słodkich opowieści o świętym Dudzie, wybrańcu narodu i jego prawej i sprawiedliwej partii. Podobnie jak członkowie sekty, wyborcy Dudy i PiS nie czytają niewygodnych artykułów, nie oglądają niewygodnych reportaży, nie słuchają niewygodnych głosów. Nie przeszkadza im też wykluczanie tych głosów z przestrzeni publicznej.
Wniosek zdaje się prosty: Jeśli wyborcy PiS czytaliby krytyczne artykuły nt. tej partii nigdy by na nią nie zagłosowali... Co tylko powiedzieć o wyborcach PO, którzy wciąż głosują na to ugrupowanie mimo niezliczonych afer zamiatanych pod dywan i tyluż samo niespełnionych obietnic? Też nie chcieli wiedzieć?
Konkluzja dziennikarza, jakże smutna i przerażająca, jest prosta: Mamy w Polsce nowe PZPR, udające „walkę z komuną” w XXI wieku. Cóż za przykry paradoks...
Czy to tylko klasyczne straszenie PiS-em czy już jakaś psychoza?