Politycy PiS z Podkarpacia chcą odwołania Burego i Rynasiewicza
Posłowie PiS z Podkarpacia uważają, że wiceminister infrastruktury Zbigniew Rynasiewicz (PO) oraz szef klubu PSL Jan Bury powinni stracić swoje stanowiska. Zwrócili się w tej sprawie z apelem do premiera Donalda Tuska oraz wicepremiera Janusza Piechocińskiego.
– PiS chce skazywać nie czekając na decyzję sądu – odpowiadają przedstawiciele koalicji.
Inicjatywa podkarpackiego PiS ma związek z przeszukaniem przez CBA m.in. gabinetów Rynasiewicza i Burego. Obaj politycy są liderami swoich ugrupowań na Podkarpaciu.
Politycy PiS zaprezentowali swoje stanowisko na wtorkowej konferencji prasowej w Rzeszowie. Zwrócili w nim uwagę, że działania CBA oraz prowadzącej śledztwo Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie w stosunku do Rynasiewicza i Burego są „wyraźnym sygnałem ostrzegawczym o skali nieprawidłowości, do których mogło dojść poprzez stworzenie lokalnych układów biznesowo-politycznych”.
W przyjętym stanowisku domagają się od premiera i od prezesa PSL „natychmiastowych decyzji personalnych”. – Brak tych działań będzie jednoznacznym przyzwoleniem na istnienie podwójnych standardów w stosunku do liderów PO oraz PSL (na Podkarpaciu - PAP). Spowoduje też obawy co do faktycznych intencji prowadzonych działań operacyjnych i podejrzenie braku zamiaru dogłębnego i rzetelnego wyjaśnienia sprawy – czytamy w oświadczeniu.
Posłowie PiS zaapelowali także do mieszkańców Podkarpacia, aby wyrazili swoje oburzenie i sprzeciw wobec działań polityków PO i PSL „zamieszanych w tzw. układ podkarpacki”.
Antoni Błądek (PiS) mówił podczas konferencji, że swój sprzeciw mieszkańcy regionu będą mogli wyrazić np. przy urnie podczas jesiennych wyborów samorządowych.
Według posła Kazimierza Moskala, życie polityczne „powinno być uczciwe i nie powinno być przyzwolenia na nadużycia i patologie”. – Dlatego apeluję do pana Burego, że jeśli ma honor to powinien wiedzieć co zrobić. Jeśli zajmuje się polityką, to niech odejdzie od biznesu – dodał.
Rzecznik prasowy podkarpackich struktur PSL Bartosz Romowicz powiedział, że to nie PiS decyduje o decyzjach personalnych w PSL, tylko członkowie partii w demokratycznym głosowaniu. – To, że prezes Kaczyński odwołał Stanisława Ożoga, nie oznacza, że u nas będą stosowane takie praktyki – dodał.
Ożóg po objęciu mandatu europosła przestał był pełnomocnikiem PiS w okręgu rzeszowskim. Komitet Polityczny PiS powołał na to stanowisko marszałka woj. podkarpackiego Władysława Ortyla.
Poseł PO z Podkarpacia Marek Rząsa komentując oświadczenie PiS powiedział PAP, że śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko komuś. – Ten apel pokazuje, że PiS to formacja, która chce oskarżać i skazywać w jeden dzień, nie czekając na werdykt sądu – powiedział Rząsa.
W ubiegłym tygodniu prokuratorzy i funkcjonariusze CBA, w ramach śledztwa ws. powoływania się na wpływy w ministerstwie infrastruktury, przeszukali pokój szefa klubu PSL w hotelu poselskim oraz jego biuro w Rzeszowie. Tego dnia agenci CBA weszli też do gabinetu szefowej rzeszowskiej prokuratury apelacyjnej prok. Anny Habało. Przeszukania dotyczyły też b. rzeszowskiego prokuratora Zbigniewa Niezgody oraz b. szefa rzeszowskiej delegatury UOP. Prokuratura nie ujawnia jego danych ani tego, co obecnie robi - UOP nie istnieje od 2002 r.
Wcześniej w ramach tego śledztwa dokonano przeszukania gabinetu wiceministra infrastruktury Zbigniewa Rynasiewicza z PO oraz zatrzymano dwóch biznesmenów z branży paliwowej z Leżajska, którym przedstawiono zarzuty powoływania się na wpływy w resorcie infrastruktury, w zamian za korzyść majątkową lub osobistą.