– Nigdy nie uzyskałem żadnych korzyści od firmy Alstom. Stwierdzenie takie jest kłamstwem – przekonuje były polityk Platformy Obywatelskiej Paweł Piskorski odnosząc się w ten sposób do oskarżeń brytyjskiego prokuratora.
Jak jednak informował indyjski portal zeenews.india.com, do korupcji miało dochodzić także w Polsce. Simon Farrell, brytyjski prokurator oskarża o udział w tych działaniach Jacka Z. i Pawła Piskorskiego.
Zdaniem Farella były polityk Platformy Obywatelskiej miał brać łapówki od Alstomu – producenta Pendolino i wagonów warszawskiego metra.
"Nie mam możliwości szybkiego tego zweryfikowania, więc odnoszę się wyłącznie do tej, być może nie oddającej stanu rzeczy, notatki" – napisał Piskorski w oświadczeniu przesłanym do redakcji Kontaktu 24.
Polityk informuje, że miał wiedzę na temat śledztwa, które od kilku lat toczyło się w sprawie korupcji związanej z międzynarodowymi kontraktami firmy Alstom. Jak dodaje, postępowanie prowadzone przez polską prokuraturę jest odgałęzieniem postępowania prowadzonego w Szwajcarii. "Nic mi nie wiadomo na temat postępowania prowadzonego w Wielkiej Brytanii i ewentualnej wiedzy tamtejszych prokuratorów na temat rzeczywistego stanu sprawy" – podkreśla.
Piskorski potwierdza, że dwa i pół roku zeznawał w tej sprawie w prokuraturze we Wrocławiu jako świadek. Pytania miały dotyczyć kontraktu z Alstomem na wagony warszawskiego metra. Polityk wskazuje jednak, że kiedy w marcu 1999 roku zostawał prezydentem Warszawy, kontrakt ten już był zawarty.
"W żadnym momencie i w żaden sposób nie uczestniczyłem w rozstrzygnięciu przetargu prowadzonego przez poprzednie władze, kiedy prezydentem Warszawy był Marcin Święcicki" – przekonuje podkreślając, że nawet nie zna szczegółów tego przetargu. "Nie mają żadnego związku z faktami"
Były polityk Platformy Obywatelskiej przekonuje, że "nie ma żadnych prawdziwych podstaw, na których prokurator z Anglii, czy jakikolwiek przedstawiciel prokuratury mógłby mi postawić zarzut przyjęcia łapówki czy jakichkolwiek korzyści od firmy Alstom".
Na koniec Paweł Piskorski oświadcza, że poprosił już prawników sprawdzenie, czy i w jaki sposób mógłby dochodzić od wspomnianego prokuratora odszkodowania za zniesławienie.