– Nie zdziwiły mnie dzisiejsze doniesienia. To, co zobaczyliśmy z ojcem w czasie ekshumacji w 2012 było przerażające. Wiemy, że strona rosyjska była zdolna do wszystkiego, co w naszej głowie się nie mieści – mówił wnuk Anny Walentynowicz w Telewizji Republika.
Radny Prawa i Sprawiedliwości oraz wnuk Anny Walentynowicz był gościem "Wolnych Głosów Wieczorem" w Telewizji Republika.
"Potwierdzam informacje rodziny gen. Bronisława Kwiatkowskiego, że w jego trumnie znalazły się szczątki innych osób" – poinformowała rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Ewa Bialik. W trumnie, poza ciałem generała, były jeszcze m.in. części głów, ręka oraz kończyny z biodrami i miednicą. W sumie w trumnie znajdowały się szczątki jeszcze siedmiu innych osób.
– Nie zdziwiły mnie dzisiejsze doniesienia. To, co zobaczyliśmy z ojcem w czasie ekshumacji w 2012 było przerażające. Wiemy, że strona rosyjska była zdolna do wszystkiego, co w naszej głowie się nie mieści. My o tym mówiliśmy niejednokrotnie ale tylko rodziny i mała część społeczeństwa się tym interesuje a reszta ma to gdzieś – mówił Piotr Walentynowicz.
Jak dodał gośc, "ówczesny rząd użył wszystkiego, by prawda nie wyszła na jaw, więc nas zdradził. Gdyby to, co zrobiła Rosja, przy innej okazji zrobiła Polska, bylibysmy na ustach każdego państwa i każdego medium. Tymczasem Putinowi uchodzi to na sucho".
– Zwróćmy uwagę na tzw. krzykaczy, którzy nagle pojawili się na ulicach, jak lewica odeszła od koryta. Zwróćmy uwagę na pewną sytuację, którą nakreślają właśnie tzw. krzykacze, którzy nie pomogli podczas katastrofy smoleńskiej. Lewica rządziła, demokracja była. Teraz rządzi prawica i nagle nie ma demokracji a szum o sytuacji w Polsce jest na całą europę. Nie rozumiem tego – mówił Walentynowicz.
Dodał, że "wykorzystano wszystkie isntytucje państwa oraz media, aby podział pomiędzy ludźmi zrobić jak najgłębszy. Najczęściej jest to wina tych, którzy nic nie wiedzą a wypowiadają się na temat w każdych mediach. Ta niewiedza rodzi agresję wśród społeczeństwa".
– Przez 6 lat użyto wszystkich środków i możliwości do sfałszowania prawdy i niedojścia do niej. Teraz musimy wszystko prosto i jawnie opowiedziec. Musi być zachowana transparentność. Ja mam wiedzę, ale jeśli coś powiem, wsadzą mnie do więzienia na dwa lata – skomentował.