Wybrana z Sejmu do KRS polityk KO Kamila Gasiuk-Pihowicz zakłóciła pierwsze posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa. Postanowiła ona usiąść na miejscu jednej z sędzi i oznajmiła, że się nie przesiądzie. W kłótni próbował ją wesprzeć senator Krzysztof Kwiatkowski. - Mamy do czynienia z przedszkolem - skomentowała przewodnicząca KRS sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka.
Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO), Robert Kropiwnicki (KO), Tomasz Zimoch (Polska 2050) i Anna Maria Żukowska (Lewica) - to ci posłowie wybrani zostali przez Sejm do Krajowej Rady Sądownictwa. Politycy obecnej sejmowej większości przez lata podważali status KRS, nazywając ją "neo-KRS" - ale mimo to, chętnie do niej kandydowali. Teatr urządzili już na pierwszym posiedzeniu.
Jak wynika z relacji przewodniczącej KRS sędzi Dagmary Pawełczyk-Woickiej, Kamila Gasiuk-Pihowicz postanowiła już na początku zakłócić pracę rady. "Otwieram to posiedzenie chciałam oczywiście przywitać nowych członków rady i poprosić jednak panią poseł Gasiuk-Pihowicz, żeby ustąpiła miejsce pani sędzi (Annie) Dalkowskiej, która to miejsce zajmowała i nie może się w tej chwili zalogować", mówiła.
Przedszkole
W bój o krzesło zaangażował się także senator KO Krzysztof Kwiatkowski, który zaatakował KRS za to, że nie wpuścili na obrady dziennikarzy. Przekonywał, że tym samym KRS nie udostępnia relacji ze swoich obrad. Tyle że całe posiedzenie jest transmitowane online...
"Mamy do czynienia z przedszkolem i wolałabym tego uniknąć. Oczywiście dyskusja o miejscach jest możliwa, jeżeli ktoś bardzo chce zajmować jakieś miejsce, ale nie są akceptowalne w normalnym społeczeństwie zachowania polegające na podsiadaniu krzesła innemu członkowi Rady", powiedziała - przewodnicząca Pawełczyk-Woicka.