Szef PSL Janusz Piechociński przyznał, że nowy rząd jest poukładany i że będzie w nim kilka niespodzianek "dużego kalibru". Zapowiedział, że chodzi zarówno o tych, którzy do rządu wejdą, jak i z niego odejdą.
Piechociński pytany o to, czy nowy rząd jest poukładany, odparł: - myślę, że tak. Dopytywany w RMF FM, czy wszystko wiadomo, powiedział: - wszystkiego to nie będzie wiadomo, dopóki kandydatka na premiera nie przyjdzie na posiedzenie jednego, drugiego klubu koalicyjnego i nie wskaże swoich propozycji.
Zapowiedział jednak, że "będzie w tym rządzie kilka niespodzianek", "dużego kalibru".
Jego zdaniem, PSL utrzyma stan posiadania, co było wiadomo już dawno, wskazując na obszar działania ministrów PSL i wyzwania np. w rolnictwie. - Z rządu powinni odejść ci, którzy nie powinni się znaleźć w nowym rozdaniu - powiedział.
Jego zdaniem naturalne kroki konstytucyjne po odejściu Donalda Tuska pozwalają "bez dodatkowej stygmatyzacji jednym wygasić misje, a nowym wydłużyć misję". Pytany , czy wśród tych "wygaszanych" będzie Bartłomiej Sienkiewicz, odparł: - zapewne się tak stanie.
Piechociński odniósł się też do doniesień o ewentualnym podziale Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. - Pamiętajmy o tym, że MIR powstał w nadzwyczajnym stanie, ale pani premier Bieńkowska dokonała tam tak istotnych przesunięć (...), że w tej chwili na rok przed terminowymi, konstytucyjnymi wyborami byłoby to półrocze paraliżu decyzyjnego, gdybyśmy dokonali zmiany. Przyjąłem te argumenty, ale myślę, że trzeba będzie w perspektywie po następnych wyborach myśleć o innym uporządkowaniu rządu - powiedział.
Prezydent Bronisław Komorowski przyjął w czwartek dymisję gabinetu Donalda Tuska, a kandydatka koalicji PO-PSL na nowego premiera, Ewa Kopacz rozpoczęła serię rozmów z b. ministrami. Tusk 1 grudnia obejmuje funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej. Od czwartku biegnie dwutygodniowy konstytucyjny termin na powołanie nowej Rady Ministrów. Musi się to stać najpóźniej 25 września