Zawiódł człowiek, nie procedury – stwierdził minister zdrowia Łukasz Szumowski w kontekście pacjentki szpitala w Krotoszynie, która czekała na wyniki badań na koronawirusa 88 godzin. Pierwsze badanie powinno być gotowe po kilkunastu godzinach.
Ministerstwo Zdrowia reaguje na niepokojące doniesienia o pacjentce, której badania na koronawirusa zbagatelizowano. Wczoraj Polskę obiegła relacja pani Anny, która została wręcz uwięziona i zostawiona sama sobie w szpitalu w Krotoszynie. W oczekiwaniu na wyniki badań na koronawirusa spędziła blisko 4 doby. Twierdziła, że lecznice zamykają pracę po godz. 15, co oznacza, że pacjenci nie mają co liczyć na całodobowe wsparcie, a koronawirus "ma po tej porze wolne".
W rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” Szumowski zapewnił, że państwo ma możliwość ogłoszenia stanu podwyższonej gotowości". W kontekście relacji pani Anny (ma dziś ponad 4,6 miliona wyświetleń na Facebooku), która zderzyła się z obojętnością systemu, stwierdził, że „niestety, trochę zawiódł człowiek, nie system”.
Sytuacja jest dla wszystkich nowa i stresująca. Personel szpitala powinien wykazać się spokojem. Tymczasem mieliśmy chaos i niepokój, których ofiarą padła pacjentka. Do tego nigdy nie powinno dojść
- ocenił Szumowski
I zaznaczył, że wystarczyło by szpital przestrzegał procedur wskazanych przez głównego inspektora sanitarnego.
– Podkreślę, że pacjentka powinna być leczona i powinien być jej zapewniony komfort i bezpieczeństwo. Z naszych ustaleń wynika, że nie było ryzyka, że jest zarażona koronawirusem, więc powinien się nią zaopiekować personel szpitala w Krotoszynie, tak jak każdym chorym z infekcją
- dodał Szumowski.