Gośćmi redaktor Ewy Stankiewicz w programie "Otwartym Tekstem" na antenie TV Republika byli dziś założyciele Stowarzyszenia Pokrzywdzonych przez Organy Państwa "Stop Krzywdzie", Urszula Cantemir oraz Kazimierz Herian. Dlaczego postanowili bliżej przyjrzeć się pracy polskich sądów i prokuratur?
– W tej chwili sędziowie traktują nas jak powietrze, przyzwyczaili się już do naszej obecności w sądach i prokuraturze, jednak na początku było to po prostu zdziczenie obyczajów. Wchodząc do sądu, byliśmy już na samym początku wypychani przez ochronę. Nie sądzę, aby ochroniarze z własnej inicjatywy tak postępowali, musieli mieć przykaz z góry - podkreśliła pani Urszula Cantemir.
– Wchodziliśmy jako publiczność. Początkowo nie mieliśmy jeszcze tych plakietek, bo do wszystkiego dochodzi się po kolei. Myśmy wchodzili jako publiczność i w pewnym momencie, ponieważ pojawiliśmy się już któryś, kolejny raz na sali sądowej, to portier czy ochrona trzymali drzwi przed samym wejściem i nie chcieli nas wpuścić - wspomina.
– Największe bezprawie ma miejsce właśnie w sądach i prokuraturze. To nasze doświadczenie wieloletnie, od 2016 r., czyli odkąd istnieje nasze stowarzyszenie - dodaje rozmówczyni red. Stankiewicz.
– W 2016 r. założyliśmy stowarzyszenie, bo postanowiliśmy jako taki „trybun ludowy” zainteresować się pracą sądów i prokuratur - podkreśla.
Swoją historią podzielił się również pan Kazimierz Herian.
– Od 23 lat jestem gnębiony przez prokuraturę i sąd w Zielonej Górze. Proszę sobie wyobrazić, że w 1995 r. pożyczyłem panu Skubiszewskiemu, co piecze pączki w Zielonej Górze 1000 marek niemieckich. Inny Skubiszewski, nie ten minister. W każdym razie, był dla mnie wielkim przyjacielem. Miałem firmę, sprowadzałem samochody z Zachodu. Kiedy potrzebował ode mnie usługi, to przywiozłem mu samochody z Holandii. Tak mnie swoim zachowaniem ułaskawił, że byłem nawet w stanie pożyczyć mu 1000 marek. I za te 1000 marek zachodnich w 1997 r. prokurator Alfred Stachak skomponował oskarżenie, że jestem szefem mafii wyłudzającej haracz - opowiedział rozmówca redaktor Ewy Stankiewicz.
– Skubiszewski wówczas już się ode mnie odwrócił i oprócz tego, że nie oddał mi pożyczki, to jeszcze oskarżył mnie o to, że chcę mu wydłubać oko lub go zabić. Przez 14 lat miałem sprawę karną - podkreślił.