Oto jak Prezes Rzepliński zostawia po sobie spaloną ziemię
Jeszcze prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński jest hucznie witany na zgromadzeniach prawniczych (jak wczoraj na zjeździe adwokatów w Krakowie), ale już wiadomo, że się pakuje, bo 19 grudnia kończy się jego kadencja.
Wprawdzie próbuje jeszcze zorganizować uchwalenie regulaminu wyborów swego następcy przez Zgromadzenie Ogólne sędziów, ale okazuje się, że tak wcześniej dzielił i rządził, iż nie jest w stanie zebrać wymaganej liczby sędziów, żeby wybory były ważne.
Już dwa razy się nie udało, zwołał, więc Zgromadzenie Ogólne po raz trzeci na 30 listopada, ale wygląda na to, że i tym razem frekwencji nie będzie, po prostu, sędziów, którzy chcą dalej współpracować z prezesem Rzeplińskim jest tylko ośmiu.
Przypomnijmy tylko, że prezes Rzepliński tak „dzielnie” przez blisko już rok łamał prawo w sprawach dotyczących instytucji, którą kieruje, że był już chyba przekonany, że wszystko mu wolno.
Doprowadził nawet do tego, że 5 sędziów TK wybranych przez Sejm w grudniu poprzedniego roku i zaprzysiężonych przez prezydenta Andrzeja Dudę, nie wiedzieć, na jakiej podstawie prawnej podzielił na 2 orzekających i 3 nieorzekających, choć cała piątka jest umieszczona na liście płac, wszystkim są wypłacane wynagrodzenia, od których odprowadzane są składki na ZUS i zaliczki na podatek dochodowy.
W związku z tym, zdaniem prezesa Rzeplińskiego, skład TK to wprawdzie zgodnie z Konstytucją RP 15 sędziów, ale tak się składa, że pod jego kierownictwem orzeka tylko 12 i tylu tworzy Zgromadzenie Ogólne.
Kolejnych 3 sędziów domaga się od prezesa Rzeplińskiego zaproszenia na Zgromadzenie Ogólne tych trzech nieorzekających i dopóki to nie nastąpi nie uczestniczą w jego obradach, stąd z prezesem została tylko ósemka.
Mimo kolejnych zmian w ustawie o TK uchwalanych przez obecną większość parlamentarną, prezes Rzepliński nic sobie z tego nie robi i konsekwentnie przydziela sprawy 12 sędziom, trójka pozostałych ma pokoje, biurka i pensje i wszystkie przywileje wynikające z mandatu sędziego TK, ale nie orzeka, bo ich przełożony im to uniemożliwia.
Doprowadził także do tego, że Trybunał może nie mieć budżetu, ponieważ ten przysłany do Sejmu jest poparty uchwałą Zgromadzenia Ogólnego liczącego tylko 12 sędziów, a więc nie jest ona zgodna z prawem.
Budżet TK na 2017 rok opiewa na kwotę 33,5 mln zł, a same płace 15 sędziów zaplanowano 5,3 mln zł, a na płace 125 pracowników 12,15 mln zł i można sobie wyobrazić, że jeżeli budżet ten nie zostanie przyjęty uchwałą Zgromadzenia Ogólnego złożonego z 15 sędziów, to Trybunał na następny rok może zostać bez budżetu.
W Sejmie złożony został poselski projekt ustawy, która stworzy możliwość powołania przez prezydenta na prezesa, sędziego Trybunału, z najdłuższym stażem prawniczym, co oznacza, że będzie to jeden z nowych sędziów.
Oznacza to, że spór wokół Trybunału po 19 grudnia błyskawicznie wygaśnie i jest szansa na uporządkowanie jego pracy bardzo szybko poprzez kolejną sejmową ustawę o trybie jego pracy.
Prezesowi Rzeplińskiemu i wspierającej go opozycji przy udziale zagranicy nie udało przymusić większości parlamentarnej, do uchwalania prawa po jego myśli, więc będzie odchodził w niesławie.
Zostawia jednak po sobie, podzielonych na dwie grupy sędziów, podzielonych pracowników Trybunału, podejrzenia o wydatkowanie pieniędzy publicznych niezgodnie z prawem, Trybunał z najniższymi notowaniami w opinii publicznej w ciągu ostatnich 27 lat.
Opozycja chciała stworzyć z Trybunału, trzecią własną izbę parlamentu, pozwalającą na blokowanie ustaw, ale po roku okazuje się, że się to nie udało, została jednak spalona ziemia.