Ostolski o Rzezi Wołyńskiej: Jest granica prawdy historycznej, o którą powinniśmy się ubiegać
– Na Wołyniu, bez dwóch zdań mieliśmy do czynienia z ludobójstwem i powinniśmy to upamiętniać i mówić o tym. Nie warunkujmy jednak swojej polityki względem Ukrainy tymi wydarzeniami – powiedział na antenie Telewizji Republika Jacek Liziniewicz z "Gazety Polskiej".
Gośćmi Marcina Bąka w "Wolnych Głosach" byli Jacek Liziniewicz z "Gazety Polskiej" i "Gazety Polksiej Codziennie" oraz Adam Ostolski z "Krytyki Politycznej".
Odnosząc się do dzisiejszej rocznicy Rzezi Wołyńskiej oraz stosunków polsko-ukraińskich w kontekście tej zbrodni, Adam Ostolski zauważył, że "dobre relacje z Ukrainą są w tym momencie polską racją stanu i kwestią bezpieczeństwa historycznego".– W związku z tym wiele osób wyraża obawy, że polska pamięć historyczna może schodzić na drugi plan, jednak ja uważam, że nie ma takiego ryzyka. Bardzo istotne jest, żebyśmy o trudnej przeszłości starali się pamiętać w rozmowach z Ukraińcami, ale żebyśmy byli także ciekawi jakie jest zdanie tej drugiej strony – wskazał dziennikarz "Krytyki Politycznej".
Przypomniał on, że "z badań wynika, że im większą ktoś ma sympatię do Bandery, tym większą ma sympatię do Polaków". – Jest to sytuacja paradoksalna, ale Ukraińcy mają świadomość, ze od ich stosunków z Polską zależy ich przyszłość, ale należy pamiętać, że Ukraińcy nie dowartościowują Bandery na złość Polakom – przekonywał gość Telewizji Republika.
"Nie warunkujmy jednak swojej polityki względem Ukrainy tymi wydarzeniami"
Z kolei Jacek Liziniewicz z "Gazety Polskiej" wskazał, że "kult Bandery" nie ma charakteru antypolskiego. W ocenie dziennikarza "na Wołyniu, bez dwóch zdań mieliśmy do czynienia z ludobójstwem i powinniśmy to upamiętniać i mówić o tym". – Nie warunkujmy jednak swojej polityki względem Ukrainy tymi wydarzeniami – powiedział. W jego ocenie domaganie się przeprosin nie powinno następować z najwyższego, politycznego, a z poziomów historycznych i ludzkich.
"Nie powinniśmy się obruszać na to, że wielu Ukraińców ciepłymi uczuciami obdarza Banderę"
Adam Ostolski powiedział, że jego dziadkowie uciekli z Wołynia. – Oni wpajali mi taką wizję świata, że nie chcieli, żeby ich dzieci czy wnuki nie musieli kiedykolwiek, skądkolwiek uciekać, żeby budować świat, który będzie bezpieczniejszy, ale nie mieli też żadnych antyukraińskich fobii i nie uważali, żeby z tego powodu powinna być wieczna zawiść między narodami – wskazał. – Nie powinniśmy się obruszać na to, że wielu Ukraińców ciepłymi uczuciami obdarza Banderę, ale jest granica prawdy historycznej, o którą powinniśmy się ubiegać, gdyby gdzieś dochodziło do jakiegoś fałszowania historii, szanując przy tym odrębność spojrzenia – ocenił publicysta.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Prof. Żaryn: Ukraińskie odwołania do banderyzmu niebezpieczne dla Polski