„Ordynarnie zmanipulowana”, „śmierdzi nikczemnością i chamstwem”. Stowarzyszenie Kobiet Internowanych o książce atakującej A. Macierewicza
W ostatnich dniach znów nasiliły się nie ustające od długiego czasu ataki na Antoniego Macierewicza. Teraz, wycelowane są także w jego najbliższych. Były minister obrony narodowej mówił, że książka o nim zawiera jedynie plotki i pomówienia, które będą przedmiotem sprawy sądowej. – Cała ta książka śmierdzi nikczemnością i chamstwem – piszą w obronie Macierewicza członkinie Stowarzyszenia Kobiet Internowanych i Represjonowanych.
Autorzy książki „Antoni Macierewicz. Biografia Nieautoryzowana” opublikowali zapis z podsłuchu zamontowanego przez Służbę Bezpieczeństwa w domu Antoniego Macierewicza w latach 70-tych. Rozmowy te dotyczyły wyłącznie spraw prywatnych.
Antoni Macierewicz celnie uważa, że jedynym celem opublikowania nagrania z prywatnej rozmowy jest uderzenie w jego żonę.
W obronie Antoniego Macierewicza stanęły teraz członkinie Stowarzyszenia Kobiet Internowanych i Represjonowanych. Publikujemy w całości ich protest.
Protestujemy!
Kilka dni temu w wydawnictwie Znak ukazała się książka „Antoni Macierewicz. Biografia nieautoryzowana”, której autorami są dziennikarze A. Gielewska i M. Dzierżanowski.
Książka jest ordynarnie zmanipulowaną biografią Antoniego Macierewicza., w której jako źródło wiedzy o stosunkach rodzinnych i małżeńskich przywoływane są podsłuchy SB rejestrowane w latach siedemdziesiątych i przechowywane w archiwum IPN.
Stanowczo protestujemy przeciwko takiemu wykorzystywaniu esbeckich podsłuchów, zdobywanych nielegalne, bo przecież bez zgody zainteresowanych. To wyjątkowa nikczemność, żeby wykorzystywać gromadzone przez SB taśmy i bez żadnych skrupułów upubliczniać je po tylu latach, bo nagrane są tam rozmowy intymne między małżonkami. Okazuje się bowiem, że biografię Antoniego Macierewicza i Jego rodziny napisali po latach esbecy – główne źródło wiedzy autorów.
Autorzy wykorzystali też prywatne dokumenty rodziny zdobyte w podstępny sposób - listy córeczki do mamy pisane do Hanki – naszej koleżanki – przebywającej wówczas w ośrodku odosobnienia w Gołdapi.
Rodzi się pytanie: po co A. Gielewska i M. Dzierżanowski napisali tę książkę? Chyba tylko dla łatwego zarobku w myśl zasady: pecunia non olet...
Jednak cała ta książka śmierdzi – nikczemnością i chamstwem. Zapach ten ogarnia także szacowne niegdyś wydawnictwo Znak.
W imieniu Stowarzyszenia Kobiet Internowanych i Represjonowanych:
Alina Cybula-Borowińska
Maria Dąbrowska
Grażyna Najnigier
Barbara Kądziela
Anna Bielańska