Rozmazane i przemoczone kartki pochodzące z obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu znaleziono kilka lat temu. Jednak dopiero teraz, dzięki nowoczesnej technologii, udało się je odczytać.
Ich autorem był Marcel Nadjari, grecki Żyd, który został siłą wcielony do liczącego ponad 2 tys. więźniów Sonderkommando - niewolników SS, którzy musieli odprowadzać Żydów do komór gazowych. Nadjari relacjonował w rozszyfrowanych notatkach, że byli "zapakowani jak sardynki". Jednorazowo do komór wchodziło nawet 3 tys. więźniów.
– Często myślałem o wejściu tam z innymi, aby położyć temu kres, ale zawsze przeszkadzała mi zemsta. Chciałem i chcę żyć, pomścić śmierć taty, mamy i mojej kochanej siostrzyczki - pisał Marcel Nadjari.
– Najpierw zamykano ludzi w komorach, gdzie zainstalowano rury imitujące prysznic, a później wrzucano do środka gaz. Następnie zaczynała się praca Nadjariego i jego oddziałów - informuje BBC.
– Zbieraliśmy złote plomby i włosy. Ciała paliliśmy, a popiół wsypywaliśmy do rzeki - relacjonuje Nadjari.