To co opisał dziennik.pl jest po prostu szokujące. Niemiecki radiowóz przekroczył polską granicę i podrzucając Polakom ... imigrantów. O incydencie, do jakiego miało dość na granicy z Niemcami informują media, powołując się na świadków zdarzenia.
Do tego skandalicznego zdarzenia miało dojść w piątek, 14 czerwca. Według naocznego świadka, na którego powołuje się portal dziennik.pl niemiecki radiowóz policji miał przekroczyć przejście graniczne w Osinowie Dolnym i już po polskiej stronie zostawić rodzinę imigrantów z Bliskiego Wschodu. Z relacji czytelnika serwisu Dziennik.pl wynika, że z zaparkowanego na parkingu policyjnego wozu wysiadły dwie dorosłe osoby i troje dzieci. Jak czytamy, "radiowóz odjechał a pozostawione osoby zaczepiały przechodniów i udały się w kierunku jednego z dużych dyskontów".
Na miejscu wkrótce pojawiła się policja. O sprawie poinformowano też funkcjonariuszy Straży Granicznej. Lokalne media bezskutecznie próbują ustalić, czy przyjazd niemieckiej policji był ustalony ze stroną polską, czy mieliśmy do czynienia z incydentem.
Pierwszy raz o niemieckich pushbackach informowała w ubiegłym tygodniu Aleksandra Fedorska, korespondentka polskich i niemieckich mediów pisząc, że "Polska po cichu zaakceptowała niemieckie pushbacki imigrantów na granicy zachodniej" w zamian za brak sprzeciwu wobec zapowiadanego przez Donalda Tuska weta w sprawie paktu migracyjnego. Rząd miał nadzieję, że migranci i tak wkrótce wyjadą do Europy Zachodniej w poszukiwaniu wyższych świadczeń socjalnych. Tak się jednak nie stało. "Polski rząd mógł liczyć na przychylność Niemiec dla swojej negującej postawy w sprawie akceptacji paktu migracyjnego. W zamian Polska po cichu zaakceptowała niemieckie pushbacki na granicy zachodniej. Polska pewnie myślała, że ci ludzie zaraz i tak pojadą do Niemiec. Ale niestety niedoszacowano skuteczności uszczelnienia niemieckiej granicy" – napisała Fedorska w serwisie X.