Jak wynika z sondażu Ibris dla "Rzeczpospolitej", propozycja ograniczenia handlu w niedzielę dzieli Polaków. Równo połowa (50 proc.) ankietowanych uważa, że sklepy powinny w niedziele pracować tak jak w dni powszednie. Za wprowadzeniem zakazu handlu jest 46 proc. respondentów.
Projekt ograniczenia handlu w niedzielę budzi wiele emocji nie tylko wśród respondentów. Wiele branż obawia się, że zmiana przepisów uderzy w ich interesy.
Solidarnościowy Komitet Inicjatywy Ustawodawczej o ograniczeniu handlu w niedzielę zapisał w projekcie, że przedsiębiorca łamiący zakaz mógłby zostać ukarany nawet dwuletnim więzieniem.
Zmian obawiają się nie tylko hipermarkety, aloe także e- sklepy, które zgodnie z projektem nie mogłyby wysyłać zamówień do 6 rano w poniedziałek. – Za zgodą pracownika, czyli ze specjalnym dodatkiem do wynagrodzenia, można by było jedynie szykować zamówienia. Nic nie mogłoby jednak opuścić firmy, paczki do klientów mogłyby trafić dopiero w poniedziałek – mówi Alfred Bujara, szef sekcji handlowej NSZZ Solidarność.
O swoje interesy martwią się także firmy kurierskie, które mogłyby zacząć nadawanie paczek także od 6 rano w poniedziałek. – Wprowadzenie ograniczeń wysyłki do 6 rano w poniedziałek to dla nas ogromne wyzwanie – słychać głosy w branży.
Odmiennego zdania są między innymi pracownicy hipermarketów, którzy w niedzielę muszą iść do pracy. - Większość Polaków deklaruje wiarę w Boga, obchodzi święta, ale niedzielę wolą spędzać w centrach handlowych - mówi Pani Barbara z Wejherowa, pracownica jednego z miejscowych marketów. - Nie pamiętam już, kiedy ostatnio spędziłam niedzielę z mężem i dziećmi. Dla mnie nie istnieje coś takiego jak wolny weekend, ale muszę zarabiać, bo za coś trzeba utrzymać rodzinę - dodaje.
CZYTAJ TAKŻE:
Będzie zakaz handlu w niedzielę? "GW": Jarosław Kaczyński
Węgry zakazują handlu w niedzielę. Parlament uchwalił ustawę