Nie żyje lubelski sokół Czart. Internauci chcą pomóc w ujęciu truciciela!
Policja zajmuje się sprawą śmierci sokoła Czarta, który mieszkał na kominie elektrociepłowni w dzielnicy Wrotków w Lublinie. Podtrutego ptaka znaleziono przed weekendem. Zwierzę padło w drodze do weterynarza...
"Policjanci z KMP Lublin zajmują się sprawą padłego sokoła. Dotychczas nikt nie złożył zawiadomienia. Policjanci wszczęli czynności po informacjach medialnych. Kluczowym będzie ustalenie, co spowodowało śmierć sokoła oraz czy doszło do popełnienia przestępstwa", poinformował w poniedziałek rzecznik prasowy KWP w Lublinie nadkom. Andrzej Fijołek.
Przewodniczący Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego Sylwester Aftyka powiedział, że w poniedziałek martwy ptak zostanie przekazany na badania do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach. Jego zdaniem, wszystko wskazuje na zatrucie.
"W piątek późnym wieczorem dostałem informację od pracowników elektrociepłowni, że na ziemi leży sokół i łatwo można by go było złapać. Ptak wykazywał objawy zatrucia, czyli miał otwarty dziób, dyszał, w dziobie miał jeszcze resztki pokarmu i miał charakterystycznie podkulone łapy", wymienił Aftyka. Jak dodał, zwierzę zmarło w drodze do weterynarza.
Aftyka przypomniał, że do otrucia ptaków zamieszkujących komin elektrociepłowni dochodziło także w poprzednich latach.
Internauci założyli zrzutkę na nagrodę za informacje o osobie odpowiedzialnej za śmierć sokoła. W ciągu kilku dni zebrali ponad 50 tys. zł.
Sokoły na kominie elektrociepłowni PGE Energia Ciepła na lubelskim Wrotkowie po raz pierwszy zaobserwowano w 2015 r. Gniazdo dla ptaków zamontowano rok później.
Losy ptaków zaczęły budzić duże emocje 15 kwietnia br., kiedy z gniazda wyfrunęła samica nazywana Wrotką. Pozostawiła cztery jaja i partnera Czarta. Przez dwa dni ojciec sam wysiadywał jaja, ale – zdaniem ekspertów - nie miałby szans na jednoczesną inkubację, karmienie młodych i polowanie.
17 kwietnia specjaliści ze Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół" zabrali sokole jaja do sztucznego inkubatora leśniczego leśnictwa Krępa w Nadleśnictwie Garwolin Jarosława Przydacza. Z jaj wykluły się trzy pisklęta.
W tym czasie do gniazda wróciła zaginiona Wrotka. Do Czarta dołączyła także samica sokoła - Ziuta z warszawskiego Kawęczyna.
Nie wiedząc jak ptaki zareagowałyby na pojawienie się piskląt specjaliści podłożyli do gniazda sztuczne jaja. Eksperyment się udał, Wrotka zaczęła wysiadywać sztuczne jaja.
23 kwietnia trzy małe sokoły zostały podłożone swoim rodzicom – Wrotce i Czartowi.
Losy sokolej rodzinie można śledzić online na stronie Stowarzyszenia "Sokół" http://peregrinus.pl/pl/lublin, a także w mediach społecznościowych Nadleśnictwa Garwolin.
Szacuje się, że w Polsce gniazduje 100-150 par sokołów. Sokół wędrowny nigdy w naszym kraju nie był licznym gatunkiem, ale w latach 50. XX wieku był w Polsce na granicy wymarcia, a w latach 70. prawie ich w kraju nie było. Sokolnicy rozpoczęli działania mające na celu odbudowę populacji sokoła, podjęto próby introdukcji i od 1990 roku rozpoczęła się walka o przywrócenie sokołów w polskich lasach.