Kolejna debata o Polsce to strata czasu. Zamiast wysłuchiwać po raz kolejny oderwanych od faktów politycznych argumentów Komisji Europejskiej i lewicowo-liberalnych elit, Anna Fotyga postanowiła złożyć kwiaty w KL Natzweiler – niemieckim obozie koncentracyjnym położonym nieopodal alzackiej wioski Struthof w pobliżu Strasburga na terenie Francji. Przez obóz oraz rozrzucone w okolicy podobozy przeszło ponad 50 tys. więźniów, liczbę ofiar szacuje się na ponad 22 tys. Największą grupę narodowościową stanowili obywatele Polski – 13606 więźniów.
„Składam hołd ofiarom obozu koncentracyjnego KL Natzweiler. Informacje o przeprowadzanych tutaj eksperymentach medycznych muszą wstrząsnąć każdym wrażliwym człowiekiem. KL Natzweiler stanowił jedno z tysięcy ogniw w zaplanowanym i konsekwentnie realizowanym przez hitlerowskie Niemcy przemyśle zagłady. W KL Natweiler obejmował on przedstawicieli trzydziestu narodów, przede wszystkim Polaków, w tym pochodzenia żydowskiego. przywożonych ze wszystkich miejsc w Europie” – oświadczyła Anna Fotyga.
Pomimo tego, że obóz utworzony na terytorium wcielonej do III Rzeszy Alzacji, leży na terytorium dzisiejszej Francji, nikt nie próbuje go nazywać francuskim obozem koncentracyjnym. Takie „przypadkowe” pomyłki we współczesnym świecie po prostu się nie zdarzają. I chociaż podczas II wojny światowej we Francji funkcjonował kolaboracyjny rząd w Vichy, nikt nie próbuje Francuzom przypisywać udziału w Holokauście. To pokazuje w jakim stopniu ataki na Polskę stanowią element celowej kampanii dezinformacyjnej.
Obóz powstał w kwietniu 1941 z myślą o eksploatacji pokładów rzadkiego różowego granitu. Eksploatacji idącej w parze z polityką unicestwienia przez pracę. Jesienią 1942 r. w obozie rozpoczęto serię dramatycznych doświadczeń na żywych więźniach – były to głównie próby szczepionek i testy reakcji na rozmaite gazy żrące. Więźniowie byli mordowani przy pomocy dosercowych zastrzyków fenolu i rozstrzeliwani. Byli wieszani i zagazowywani w jedynej komorze gazowej zlokalizowanej w okupowanej Francji. Więźniów zabijano również w celu pozyskiwania szkieletów na potrzeby niemieckiej uczelni z nieodległego Strasburga.
Dziś w miejscu obozu znajduje się muzeum. Zabudowania musiały zostać odtworzone. Co ciekawe, nie zostały one zniszczone w trakcie wojny. Otóż w 1953 roku, władze francuskie podjęły kontrowersyjną decyzję o rozbiórce i spaleniu pozostałości zabudowań. Dopiero 27 czerwca 1963 zostało otwarte muzeum, a niektóre zabudowania odtworzono. Niestety większość zabudowań oraz kolekcji została ponownie zniszczona w 1976 roku, na skutek kryminalnego podpalenia przez grupę neonazistów. W kolejnych latach również dochodziło do poważnych przypadków wandalizmu.