Używam analogii do Piłsudskiego, bo moim zdaniem i Polska za Bronisławem Komorowskim zatęskni i on zatęskni za polityczną aktywnością – powiedział doradca prezydenta Tomasz Nałęcz.
– Nastroje w Pałacu są w porządku, tzn. promieniuje na nas nasz szef – powiedział w rozmowie z red. naczelnym Super Expressu Sławomirem Jastrzębowskim prezydencki doradca. Jak dodał, Komorowski promieniuje spokojem i szacunkiem dla demokracji.
Nałęcz zdementował doniesienia medialne, które mówią o tym, że prezydent po przegranych wyborach ma traumę. – Najtrudniejszy dzień dla prezydenta to był 10 maja (...). To było kilka bardzo trudnych godzin dla prezydenta – dodał.
Doradca prezydenta powiedział także, że Komorowski nie po to pół życia walczył o demokrację, żeby obrażać się na jej werdykty. – Nie rozpamiętuje tej porażki – przekonywał.
Przebieg rozmowy doprowadził Nałęcza do porównania Komorowskiego do marszałka Józefa Piłsudskiego. Mówiąc o politycznej przyszłości prezydenta powiedział, że skoro już wcześniej w rozmowie pojawiła się postać Piłsudskiego, to nastanie w jego życiu najszczęśliwszy okres - jak u marszałka w Sulejówku. – Marszałek Piłsudski kilkadziesiąt lat życia poświęcił Polsce, walce o Polskę. Potem zdawało się, że odszedł - tak przynajmniej myśleli jego wrogowie - dedykuję to wrogom Komorowskiego - i przeniósł się do Sulejówka, cieszył się córkami – mówił.
– Dlatego używam analogii do Piłsudskiego, bo moim zdaniem i Polska za nim zatęskni i on zatęskni za polityczną aktywnością – dodał.