Ależ narobiło się wokół strażników moralności. Nie, nie swojej, bynajmniej. Cudzej. Bo to tak fajnie komuś powytykać błędy, powyciągać brudy z przeszłości. A już szczególnie wtedy, kiedy ten ktoś odważnie mówi o swojej wierze. Albo się nawrócił - pisze Małgorzata Terlikowska.
Wtedy można się dopiero podburzać. Poszperać w odmętach internetu i powyciągać po raz kolejny te same historie. I tak do znudzenia. Wystarczy, że Dominika Figurska powie coś na temat małżeństwa czy rodziny i już portale plotkarskie mają używanie, i po raz nie wiadomo, który nie omieszkają przypomnieć o kryzysie, jaki przechodziło jej małżeństwo. Kryzysie, z którego oboje z mężem wyszli wzmocnieni. Kryzysie, który pokazał im, a także wielu innym osobom, że w małżeństwie istnieje coś takiego jak przebaczenie. I nie jest to tylko jakaś teoria, tylko rzeczywistość, która małżeństwo buduje. Ale tabloidy i mnożące się jak grzyby po deszczu portale plotkarskie nie wybaczają. Czekają tylko na okazje, by jeszcze raz dokopać, pogrążyć, wypomnieć. Bo wiadomo - tam wszyscy, którzy pracują żadnych grzechów na sumieniu nie mają, żadnych nie popełniają, a ich postępowanie jest krystaliczne jak łza.
Podobnie dzieje się w tej chwili z Cezarym Pazurą. Aktor zachęcał do udziału w akcji „Różaniec do granic” i zaczęło się. A to zaraz policzono mu wszystkie żony, poszukano, w jakich scenach miłosnych brał udział, powyciągano - ja to określił jeden z tabloidów - „wstydliwą przeszłość Cezarego Pazury”. Po co? By go zdyskredytować, poniżyć. Ja nie mam wątpliwości, że to klasyczny przykład duchowej walki. Demony nie śpią. I im bardziej ktoś się nawraca, przybliża do Pana Boga, tym bardziej one zaczynają się wściekać. Wydaje im się, że inspirując takie, a nie inne teksty pokazują swoją władzę. Nic z tego. Pokazują swoją małość. Bo wielkie jest to, co robi i Dominika Figurska i Cezary Pazura, i także inne osoby, które nie wstydzą się swojej wiary, które mówią o wartościach i obrywają za to od tych wszystkich strażników moralności.
W tym kontekście trudno nie odwołać się do biblijnej przypowieści, w której Jezusowi uczeni i faryzeusze przyprowadzili przyłapaną na cudzołóstwie kobietę. Mieli oczywiście nadzieję, że Jezus ją potępi. A ten, ku rozczarowaniu faryzeuszy, nic takiego nie zrobił. Więcej, powiedział im: „Kto z was bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem". I co? Cisza. Nikt kamieniem nie rzucił. Na odchodne Jezus powiedział kobiecie: „I ja na ciebie wyroku nie wydaję. Idź, a odtąd już nie grzesz".
Na pojednanie z Bogiem, wyprostowanie swoich życiowych zakrętów nigdy nie jest za późno. Bóg w swoim wielkim miłosierdziu czeka na każdego człowieka, a już szczególnie na tego, który chce się nawrócić, bo „w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia”.
Ciekawa jestem więc, czy ci wszyscy strażnicy moralności cudzej, którzy teraz tak skrupulatnie rozliczają nawróconych aktorów z ich mniejszych czy większych grzechów przeszłości, sami żyją zgodnie z Dekalogiem? A może - co też niewykluczone - wściekają się, że komuś się udało, a im kolejne związki się sypią. Dominika i Michał uratowali swoje małżeństwo i dziś pięknie mówią o nim. Cezary Pazura także znalazł szczęście w małżeństwie. No to trzeba im dokopać, pogrążyć, powytykać palcami. Ale to oni są wygrani, a nie ci wszyscy szydercy z bożej łaski. Dlatego nie zniechęcajcie się, tylko mówicie o tym, co w życiu najważniejsze. Ludzie potrzebują Waszego świadectwa!