Wszystkie reżimy niszczyły niezależne media
Niezwykle emocjonalne było wystąpienie dyrektora programowego Republiki Michała Rachonia podczas czwartkowej konferencji Zbrodnia bez kary. "Likwidacja" mediów publicznych w Polsce 2023-2024", zorganizowanej w Warszawie przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.
Michał Rachoń przypomniał zebranym moment, gdy dowiedział się o akcji przejęcia mediów publicznych przez ekipę Donalda Tuska.
"Dostałem telefon od Anity Gargas. Godzinę, dwie po tym, jak przyjechałem do stacji, dostałem informację, że serial "Reset" został zdjęty z platformy VOD TVP. Jeden z moich współpracowników poinformował mnie, że został właśnie w tej chwili zdjęty z platformy. Platformy, która jest jednym z wielu spektakularnych sukcesów Telewizji Polskiej. Sukcesów, które są - myślę, że jeszcze nieopisane, a kiedyś opisane powinny być. Ale - być może nie powinien tego mówić, ale to dziś nie ma znaczenia z dwóch przyczyn. Po pierwsze, dlatego, że był to zaledwie wstęp do rzeczy jeszcze poważniejszych i to widzimy, choćby w tej chwili. Dziś dyskutujemy w Polsce o tym, że rządzący w dużej mierze nielegalnie, politycy - ci sami, którzy nielegalnie zdobyli budynki Telewizji Polskiej, Polskiej Agencji Prasowej, Polskiego Radia, zaczynają kwestionować możliwość przeprowadzenia wyborów prezydenckich w Polsce. I to się dzieje teraz, gdy my prowadzimy tę dyskusję" - powiedział dziennikarz Republiki, nawiązując do obecnej sytuacji w Polsce, co można odpisać wprost - narastającym bezprawiem.
Rachoń podkreślił, jak cyfrowa rzeczywistość mediów ułatwia fałszowanie historii i usuwanie niekorzystnych dla rządzących opinii i faktów. W dalszym ciągu swej wypowiedzi skrytykował bezwzględność rządzących, niszczących niezależne media.
"Idą więc o wiele dalej, na drodze, która jest oczywista... Jeśli ktoś zaczyna od zniszczenia mediów - wiadome jest, po co to robi. Wszystkie reżimy w historii funkcjonowały w ten sam sposób. Uważam, że to nie ma wielkiego znaczenia ze względu na to, że pomimo próby takiego Orwell'owskego usunięcia historii. Bo przecież cyfrowa rzeczywistość mediów, w której żyjemy - a to była jedyna rzecz, która mnie w tym wszystkim zaskoczyła. Po tym towarzystwie spodziewałem się wszystkiego najgorszego, bo znam dokumenty z ich poprzednich rządów" - stwierdził Rachoń.
"Zabrakło mi jednak wyobraźni - nawet nie co do ich zamiarów, tylko do tego, jakie możliwości daje dzisiaj cyfrowa rzeczywistość. Jest nam trudno sobie wyobrazić, żeby któregoś dnia ktoś usunął ze wszystkich bibliotek w Polsce, wszystkie wydania papierowych gazet, w których nasi starsi koledzy pisali przez lata. Choć ja ciągle pracuję jeszcze ciągle w papierowych gazetach, cały czas je wydajemy. Niemniej, trudno sobie takie działanie - usunięcia nagle wszystkich wydań papierowych - wyobrazić" - dodał.
Rachoń wskazał ponadto, że "rzeczywistość cyfrowa, w której żyjemy, daje możliwość każdemu pułkownikowi-rympałkowi, który wejdzie do dowolnej instytucji i będzie miał kontrolę nad cyfrowym zasobem tej instytucji - jednym kliknięciem usunięcie wszystkiego, co tylko będzie chciał. Drugim kliknięciem będzie mógł w to miejsce wstawić coś innego. Zrobić tak naprawdę dowolną rzecz. I to jest coś, co powinno być dla nas wszystkich, jako dziennikarzy - po prostu memento".
"To, co Orwell opisywał w roku 1984 jako jakąś upiorną wizję, dzisiejsze technologiczne możliwości dają taką drogę. I to się właśnie stało" - stwierdził gorzko.
Istnieje "drugi obieg"
Dyrektor Republiki podkreślił również, że starania ekipy Donalda Tuska skończyły się tylko częściowym sukcesem. Ludzie nie pozwolili, żeby dorobek niezależnych dziennikarzy został całkowicie zniszczony.
"I teraz wrócę do tego, dlaczego to nie ma znaczenia, ale jednak powinniśmy zwrócić uwagę na to, co się dzieje. Ja wiem, że archiwa "Misji Specjalnej" istnieją, nawet jeśli nie są dostępne online. I tak samo wiem, że niezależnie od tego, czy pułkownik-rympałek będzie chciał zniszczyć archiwum, usunąć odcinki serialu "Reset", tak jak to zrobił - nie spowodował, że kopie nie istnieją. One istnieją. Nie tylko w internecie, dlatego że ludzie sobie je kopiują i nadają nowe życie, a dlatego że w gruncie rzeczy - każda władza, nawet autorytarna, próbując zamachnąć się na wolność ludzi, zawsze nadzieje się na rzeczywistość. I ta rzeczywistość niesie w sobie zaszyty ten pozytywny element, tzn. taki, że nie da się tego w gruncie rzeczy zrobić. Ale chcę również powiedzieć, że to, co się wydarzyło jest wielkim, niespotykanym sukcesem stacji, której jestem częścią, w której rozpocząłem pracę w roku 2012 jest tego dowodem" - zakończył, wskazując na wielki sukces Republiki.
Źródło: Republika, SDP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.