Merkel jedzie do Kijowa. W co gra kanclerz Niemiec?
Kanclerz Angela Merkel złoży wizytę w Kijowie. Będzie rozmawiał z prezydentem Petro Poroszenką i premierem Arsenijem Jaceniukiem. Jest to pierwsza podróż Merkel na Ukrainę od wybuchu kryzysu u naszego wschodniego sąsiada.
Zdaniem obserwatorów jadąc do Kijowa, Merkel - świadoma rosnącej roli Niemiec w świecie - udziela Ukrainie politycznego poparcia w konflikcie z Rosją i sygnalizuje partnerom z Europy Środkowej i Wschodniej, że Berlin nie będzie się dogadywał z Władimirem Putinem za ich plecami.
Jednak możliwe, że wizyta Merkel u władz Ukrainy to właśnie ukłon w stronę prezydenta Rosji. Politycy niemieccy od dawna w równym stopniu odpowiedzialnością za destabilizację kraju obarczają stronę zarówno rosyjską jak i ukraińską. Starają się sprowadzić Putina do roli partnera w rozmowach na temat rozejmu na Ukrainie.
Ponadto w czasie ostatniej wizyty w Rydze Merkel opowiedziała się przeciw bazom NATO w Polsce i krajach Sojuszu leżących nad Bałtykiem. Powołała się przy tym na akt ustanawiający Radę NATO-Rosja z 1997 r. Według jego założeń Rosja otrzymała gwarancje, że na terytoriach nowych członków Sojuszu nie będą stacjonowały "znaczne siły NATO" ani bazy wojskowe.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Siemoniak: Rosja złamała umowę z NATO z 1997 r.
Legutko: Merkel chce Putina sprowadzić do pozycji partnera w rozmowach