– Prezydent Komorowski zeznał przed sądem, że zdziwił się, gdy usłyszał w 2007 r. od b. oficera WSI płk. Aleksandra L. ofertę zdobycia aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI, bo spodziewał się, że jako marszałek Sejmu dostęp do dokumentu mieć będzie. Ale to manipulacja, bo propozycja L. padła, gdy Komorowski był jeszcze zwykłym posłem – mówił w Telewizji Republika b. szef Komisji Weryfikacyjnej WSI Antoni Macierewiz
Prezydent Bronisław Komorowski zeznawał wczoraj jako świadek w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i b. oficera WSI płk. Aleksandra L., oskarżonych o płatną protekcję przy weryfikacji b. żołnierza WSI Leszka T. Rozprawa odbyła się w Pałacu Prezydenckim na prośbę kancelarii głowy państwa. Prawo dopuszcza takie sytuacje.
Proces Sumlińskiego i L. – którym grozi do ośmiu lat więzienia – toczy się od 2011 r. i jest na końcowym etapie. Już na początku procesu wskazywano, że możliwe będzie złożenie zeznań przez prezydenta Komorowskiego, który zeznawał w śledztwie, będąc jeszcze marszałkiem Sejmu.
W grudniu 2009 r. Sumliński (który w wypowiedziach dla mediów występuje pod pełnym nazwiskiem) i L. zostali oskarżeni przez warszawską prokuraturę apelacyjną o powoływanie się od grudnia 2006 do stycznia 2007 r. na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się – w zamian za 200 tys. zł – załatwienia pozytywnej weryfikacji oficera WSI płk. Leszka T. Ten oficer tajnych służb wojska jeszcze z PRL ostatecznie został negatywnie zweryfikowany.
Śledztwo zainicjował Leszek T., który nagrywał rozmowy z płk. L. i Sumlińskim. W listopadzie 2007 r., po przegranych przez PiS wyborach, zawiadomił Bronisława Komorowskiego, który – jak twierdzi – poinformował o niej ABW. Śledztwo trwało od grudnia 2007 r. W maju 2008 r. ABW przeszukała mieszkania członków Komisji Weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka.
Sprawa nabrała rozgłosu w mediach w lipcu 2008 r. gdy sąd – po uwzględnieniu zażalenia prokuratury – zdecydował o aresztowaniu Sumlińskiego. Dzień później dziennikarz próbował popełnić samobójstwo w jednym z warszawskich kościołów. Po tym zdarzeniu odstąpiono od jego aresztowania. Aresztowany był natomiast płk L.
Sumliński nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że była to prowokacja T. wymierzona m.in. w Komisję Weryfikacyjną kierowaną przez Antoniego Macierewicza. W mediach zwracał uwagę na prowadzone przez siebie dziennikarskie śledztwa i sugerował, że "mógł się tym narazić wielu osobom". Media ponownie nawiązywały do tej sprawy w 2012 r., kiedy zmarł Leszek T., mający zeznawać w procesie. Prokuratura podawała, że przyczyną śmierci T. była niewydolność krążenia. Śledztwo w sprawie jego śmierci umorzono.
Podczas wczorajszego przesłuchania sędzia dopytywał obecnego prezydenta o to, z którym z b. oficerów WSI – L. czy T. - spotkał się w pierwszej kolejności. Komorowski nie był w stanie precyzyjnie na to pytanie odpowiedzieć.
Tymczasem w pierwszych zeznaniach złożonych w lipcu 2008 r. Komorowski przyznał, że po raz pierwszy spotkał się z L. 19 listopada 2007 r.. Dwa dni po spotkaniu z L. – według zeznań Komorowskiego – miał do niego przyjść właśnie T. Z kolei T. Zeznał, że z Komorowskim widział się między 26 października a 2 listopada.
– Moje wrażenie jest takie, że właściwa data wizyty L. u Komorowskiego to październik. Ja aneks do Raportu z Weryfikacji WSI złożyłem u ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego 5 listopada 2007 r. Tym samym zamknięto procedurę zapoznawania się z tym dokumentem przez uprawnione osoby i opiniowania go. Ewentualne zapoznanie się z nim przyszłego marszałka mogłoby nastąpić dopiero w momencie opublikowania dokumentu przez prezydenta Kaczyńskiego, co nie nastąpiło – wyjaśniał w Telewizji Republika Macierewicz.
Komorowski urząd marszałka objął 5 listopada 2007 r.
WYSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY Z ANTONIM MACIEREWICZEM, a w niej m.in.
-
o rozbieżnościach we wczorajszych zeznaniach Komorowskiego i tych złożonych przez niego jeszcze gdy był marszałkiem
-
o tym, dlaczego Komorowski twierdzi, że bezzwłocznie zawiadomił o sprawie ABW, skoro poinformował w pierwszej kolejności ówczesnego szefa sejmowej speckomisji Pawła Grasia.