PiS nie ma innego wybory, jak stosować się do litery prawa. Opozycja nie chce żadnego konsensusu, nie chce pomóc rządzącym - powiedział na antenie Telewizji Republika Jacek Liziniewicz, publicysta „Gazeta Polska Codziennie”.
Jarosław Gowin oświadczył wczoraj, że rezygnuje z funkcji wicepremiera oraz ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Jednocześnie podkreślił, że Porozumienie pozostaje w Zjednoczonej Prawicy i nadal będzie współpracowało z koalicjantami. Z kolei stanowisko wiceszefa rządu obejmie minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Również wczoraj w polskim Sejmie decydowano o formie korespondencyjnego głosowania w nadchodzących wyborach prezydenckich.
– Przypomnę, że to chyba taką sytuację miałna myśli Jarosław Kaczyński, który mówił w czasie wieczoru wyborczego, że PiS liczyło na więcej. Ta większość wisi na pięciu głosach. Takie różnice zdań muszą się zdarzać w tak dużym ugrupowaniu. Problem jest taki, że nie tylko od PiS wszystko zależy. (…) W opozycji nie ma dzisiaj myślenia, jak przeprowadzić bezpiecznie wybory, tylko chodzi, aby odłożyć je w czasie, a tak naprawdę opozycja chce jeszcze bardziej skomplikować w tym trudnym czasie losy PiS – mówił nam Liziniewicz.
Podkreślił, że jest to taktyka, którą totalna opozycja realizuje od lat.
– PiS nie ma innego wybory, jak stosować się do litery prawa. Opozycja nie chce żadnego konsensusu, nie chce pomóc rządzącym – dodał.
W jego opinii dla opozycji im gorzej tym lepiej dla nich.
– W ostatnich 15 latach opozycja ukształtowała swoich wyborców tak, że reagują na PiS jak psy Pawłowa reagowały na światło. (…) Gdyby opozycja zaczęła merytorycznie współpracować z PiS to z pewnością utraciłaby część swoich wyborców – wyjaśnił nam publicysta.